Podcięte skrzydła Orląt
Piłkarze Staru Starachowice, mimo zapewnienia sobie tytułu mistrza jesieni, nie zwalniają tempa na finiszu rundy jesiennej. Choć spotkanie z Orlętami Kielce nie porywało to starachowiczanie po bramkach Piotra Mikosa i Szymona Hajduka pokonali beniaminka Hummel IV ligi 2-1.
Rozgrywane w trudnych warunkach atmosferycznych spotkanie, przy ciągle padającym deszczu nie zachwyciło kibiców obu zespołów, którzy w sobotnie popołudnie dość licznie zgromadzili się na trybunach stadionu przy ulicy Szkolnej 14. Ambitna i nieustępliwa postawa zawodników z Kielc nie pozwalała na wiele gospodarzom. Niewidoczny był Przemysław Śliwiński, choć w 23 minucie był bliski pokonania Ihora Suchny. Najskuteczniejszy zawodnik Hummel IV ligi trafił do siatki po upływie dwóch kwadransów – prowadzący to spotkanie Albert Bińkowski bramki jednak nie uznał dopatrując się pozycji spalonej.
Wynik udało się otworzyć dopiero Piotrowi Mikosowi w 40 minucie spotkania. Skrzydłowy Staru po raz kolejny trafił na 1-0 – przeciwko Orlętom wykorzystał dobre dośrodkowanie wyprzedzając Ihora Suchno i w zamieszaniu podbramkowym wpychając piłkę do siatki. Gol do szatni podciął skrzydła Orlętom, które w drugiej połowie wyglądały słabiej niż w pierwszej części gry.
Trudna murawa nie ułatwiała gry skrzydłowym Staru, którzy w ostatnich meczach byli jasnymi punktami ekipy Tadeusza Krawca. Gospodarze tworzyli sobie okazje, szczęścia brakowało m.in. Maciejowi Styczyńskiemu, który w 63 minucie trafił w słupek czy nieco wcześniej Szymonowi Hajdukowi i Piotrowi Stefańskiemu.
Sporo działo się za to na trybunach – kibice obu zespołów głośnym dopingiem (choć nie obyło się bez obustronnych uprzejmości) i odpaloną pirotechniką dodali kolorytu temu spotkaniu, które dzięki atmosferze na trybunach śmiało mogło stanowić wizytówkę Hummel IV ligi. Na emocje na boisku przyszło im, podobnie jak w pierwszej części meczu, poczekać do końcowych minut. Gdy pięć minut przed końcem spotkania wynik na 2-0 podwyższył Szymon Hajduk wydawało się, że nic więcej w tym spotkaniu się nie wydarzy. Trener gospodarzy Tadeusz Krawiec dał szansę gry Włodzimierzowi Putonowi, którego kibice zielono-czarnych mogli oglądać na murawie po raz pierwszy od 3 września i wygranego 5-1 meczu ze Spartakusem Daleszyce.
Goście jednak walczyli do końca i w doliczonym czasie gry po rykoszecie honorową, jak się chwilę pózniej okazało, bramkę zdobył dla kielczan wprowadzony w drugiej połowie Michał Gajos. Na więcej Orląt nie było stać i w drogę powrotną do Kielc goście udali się bez punktów. Postawa ekipy Tomasza Kołodziejczyka wstydu im nie przyniosła – minimalna porażka z liderem, po momentami niezłej grze to dobry prognostyk na kolejne spotkania a miejsce obecnie zajmowane przez nich w tabeli jest nieadekwatne do poziomu zespołu.
Za tydzień zawodnicy Staru zmierzą się z kolejnym beniaminkiem – tym razem czeka ich wyjazdowa potyczka z Góralem Górno. To spotkanie rozegrane zostanie w najbliższą niedzielę o godzinie 13.00.
Komentarze
Prześlij komentarz