Trudna przeprawa Staru

Nie przyszło łatwo zawodnikom Tadeusza Krawca odniesienie dziewiątego już wyjazdowego zwycięstwa w tym sezonie. Lider rozgrywek Hummel IV ligi skromnie, 1-0 pokonał dziś Górala Górno po bramce Michała Grunta w końcówce spotkania.

Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, choć pod bramka strzeżoną przed Damiana Kmiecika działo się sporo. Efektu nie przynosiły liczne dosrodkowania w pole karne GKSu - w pierwszym kwadransie próbowali ich  Piotr Stefański i Szymon Hajduk, raz po efektownym przepuszczeniu piłki w szesnastce wrzucał aktywny w ofensywie Maciej Styczyński ale stoperzy Górala radzili sobie wz nimi bardzo skutecznie. Dużo groźniej pod bramka gospodarzy zrobiło się w 19 minucie, gdy strzał Szymona Hajduka po rykoszecie od obrońcy o centymetry minął bramkę Górala a po szybko wykonanym rzucie rożnym nikt nie zamknął przedłużonego przez Przemysława Śliwińskiego dośrodkowania. 

W 22 minucie, po przechwycie w środku pola i świetnym zagraniu od Kacpra Ambrozika, w polu karnym znalazł się Szymon Hajduk, po którego zagraniu bardzo niecelnie uderzył głową Piotr Stefański
Swojej okazji poszukali zamknięci na własnej powie gospodarze. Najpierw mocno niecelnie uderzył były król strzelców klasy okręgowej Tomasz Staszewski a chwile ozniej niebezpieczeństwo zażegnał wyjściem poza pola karne Michał Nowak. Chwilę później kolejny raz próbował szczęścia Hajduk, którego strzał sprawił spore kłopoty bramkarzowi. Starachowiczanie wciąż usiłowali stworzyć zagrożenie pod bramką, dośrodkowania Stefańskiego "kasowali" obrońcy a gdy pilka docierała do adresatów brakowało skuteczności jak w przypadku strzału głową Bartosza Gębury

Scenariusz drugiej połowy niczym nie różnił od tego co oglądaliśmy przed zejściem zawodnikow do szatni. Sygnał do rozpoczęcia ostrzalu bramki Kmiecika dał w 54 minucie niecelnych strzałem Mikos, moment później w znakomitej okazji znalazł się Szymon Hajduk jednak jego strzał kapitalnie obronił Kmiecik. Kłopotów nie sprawił bramkarzowi gospodarzy również lekki strzał Jakuba Nowocienia z rzutu wolnego a strzały Michała Grunta i Śliwińskiego trafiały odpowiednio w obrońców i słupek. 

W 65 minucie wśród kibiców zielono-czarnych rozległą się radość, jednak jak się okazało przedwczesna. W polu karnym najlepiej odnalazł się Grunt, jednak zdaniem arbitra znajdował się na pozycji spalonej. Bez kontrowersji nie obyło się także w 66 minucie - szarżujący Piotr Mikos został w nieprzepisowo sposób zatrzymany przez jednego z obrońców, sędzia glowny po konsultacji z arbitrem liniowym Robertem Budnym uznał jednak, że cała sytuacja miała miejsce poza polem karnym. 
Napór Staru nie malał. W 69 minucie zielono-czarni przeprowadzili kapitalną kontrę i po prostopadłym podaniu od Nowocienia w sytuacji sam na sam z Kmiecikiem znalazł się Szymon Hajduk. Strzał pomocnika Staru, podobnie jak próba Michała Grunta, padły łupem golkipera gospodarzy. Irytacja zawodników Staru rosła o ile bowiem w defensywie nie pozwalali na nic, o tyle w ataku bezskutecznie bili głową w mur stworzony przez graczy z Górna. I w tym przypadku kluczową rolę odegrał grający po profesorsku Mateusz Jagiełło. Stoper zielono-czarnych po przechwycie piłki świetnym prostopadłym podaniem stworzył przewagę na skrzydle, gdzie znakomicie odnalazł się wprowadzony w drugiej połowie Bartosz Szydłowski. Skrzydłowy Staru urwał się defensorom i obsłużył podaniem będącego w polu karnym Michała Grunta, który tym razem już bez żadnych wątpliwości otworzył wynik meczu.  

Mimo niekorzystnego rezultatu Góral nie ruszył do odrabiania strat. Gospodarze, jakby pogodzeni z losem mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Swoje okazje do podwyższenia wyniki mieli za to goscie, jednak najpierw Włodzimierz Puton za długo się składał sie do strzalu i zatrzymali go obroncy a strzał Michała Grunta odbił bramkarz. W doliczonym czasie gry jeszcze raz głową uderzał Grunt i był to ostatni akcent tego spotkania. 

Dominacja zielono-czarnych nie podlegała dziś dyskusji. Grający po profesorsku duet stoperów Bartosz Gębura - Mateusz Jagiełło wyłączył z gry ofensywnych piłkarzy Górala - żadnego zagrożenia nie stanowił dziś ani Andrzej Paprocki, ani Tomasz Staszewski. W środku pola znów pełno było Kacpra Ambrozika, który zanotował kilka przechwytów. Piętą achillesową starachowiczan była jednak skuteczność i tylko dzięki niej gospodarze aż do 84 minuty utrzymywali korzystny wynik. Nie pierwszy raz jednak szalę zwycięstwa na korzyść Staru przechylili rezerwowi. Za tydzień zielono-czarni zakończą znakomitą rundę jesienną - w sobotę o godzinie 13.00 zmierzą się w Starachowicach z Alitem Ożarów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Udane otwarcie Instalu

"Rzeczne" derby dla Kamiennej