Nida bez szans

Kolejne, ósme z rzędu zwycięstwo odnieśli wczoraj piłkarze starachowickiego Staru, którzy 5-0 pokonali Nidę Pińczów. Łupem bramkowym podzielili się tym razem Przemysław Śliwiński, Michał Smolarczyk, Bartosz Szydłowski oraz autor dwóch trafień Piotr Mikos.


Jeśli kibice zespołu gości wierzyli w wywiezienie jakiejkolwiek zdobyczy punktowej z Grodu Stara to ich nadzieje prysły już po niespełna minucie gry. W polu karnym świetnie się odnalazł Przemysław Śliwiński i pewnie wykorzystał zgranie Piotra Mikosa. Autor otwierającego trafienia kilkukrotnie groźnie nękał defensywę Nidy, w 4 minucie jednak uderzył niecelnie a dobitka strzału Michała Smolarczyka chwilę później okazała się być zbyt lekka i piłka trafiła w ręce Kacpra Bandury.


Niezwykle groźną bronią po stronie starachowiczan były świetne prostopadłe piłki z głębi pola – po jednej z nich na minimalnym spalonym znalazł się Smolarczyk a w 14 minucie jedno z takich zagrań trafiło do Piotra Mikosa, który popędził skrzydłem. Całą akcję ponownie zakończył strzałem Smolarczyk, jednak po raz kolejny brakło mu dokładności a piłka minęła dość wyraźnie bramkę strzeżoną przez Bandurę. Następnych okazji nie brakowało – po ładnej wymianie piłki Nowocienia z Putonem ten ostatni wstrzelił piłkę wzdłuż pola bramkowego Nidy ale nikt z jego kolegów nie przeciął toru lotu piłki. Groźnie pod bramką Nidy było także po krótko rozegranym rzucie rożnym i wrzutce Putona, którą niecelnym uderzeniem zamknął Smolarczyk.


Były zawodnik m.in. rezerw kieleckiej Korony w 24 minucie dopiął wreszcie swego i pokonał bramkarza. Dzięki świetnemu dośrodkowaniu Putona nowy napastnik Staru bez problemu dopełnił formalności i głową umieścił piłkę w siatce. Po upływie 30 minut gry doszło do jednej z nielicznych sytuacji pod bramką zielono-czarnych – z bramki wyszedł Nowak, który minął się z piłką, jednak sytuację bez problemu wyjaśnili defensorzy Staru. Kilka minut przed przerwą starachowiczanie ponownie ruszyli do ofensywy – strzał Nowocienia z rzutu wolnego z ok. 25 metrów pewnie złapał Bandura, uderzenie Mikosa z 11 metrów zablokowali w 38 minucie obrońcy, efektowny strzał szczupakiem Stefańskiego w 42 minucie z najwyższym trudem sparował bramkarz. Tuż przed przerwą jeszcze raz spróbował Śliwiński, poprowadził piłkę na 16 metrze przed bramką jego strzał odbił z trudem młody golkiper Nidy.


Drugie czterdzieści pięć minut Star rozpoczął od równie mocnego uderzenia co pierwszą część gry. Skutecznością błysnął Mikos, który z bliska wykończył dobre zagranie Persony. Trzybramkowe prowadzenie Staru uśpiło nieco grę - niefrasobliwa strata Jagiełły przed własnym polem karnym nie została jednak wykorzystana przez gości. Niemal po godzinie gry swoją najlepszą okazję miała Nida. Po długiej piłce obrońców zgubił Łukasz Dziewięcki ale w tej sytuacji górą był Michał Nowak, kapitalnie broniący nogami w sytuacji 1 na 1.


Ta sytuacja obudziła gospodarzy. Po świetnym przechwycie Nowocienia i równie dobrej prostopadłej piłce od Smolarczyka groźnie uderzał po długim rogu Śliwiński ale Bandura zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Napór zielono-czarnych przyniósł efekt chwilę później – po raz drugi do siatki trafił Mikos. Swoich kolejnych trafień szukali Śliwiński (strzał z 16 metrów odbił bramkarz) a dobitka Smolarczyka (po kolejnej próbie Śliwińskiego) minęła bramkę. Dwukrotnie bez efektu z dystansu próbował Maciej Styczyński. Do siatki udało się jednak trafić dopiero w końcowych minutach Bartoszowi Szydłowskiemu dla którego było to czwarte trafienie w tym sezonie. Co ciekawe wszystkie z nich zaliczył w końcowych dziesięciu minutach meczów.


Star bez żadnych problemów wykonał kolejny krok w kierunku III ligi. Następnym przystankiem na drodze do awansu będzie Kunów – spotkanie z miejscową Stalą odbędzie się w niedzielę 26 marca o godzinie 15.00.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia