Grunt to dobry joker

Nie trzeba było czekać do wieczornych spotkań Ligi Mistrzów żeby obejrzeć emocjonujące i pełne zwrotów akcji widowisko. Właśnie takie spotkanie zafundowali w Końskich piłkarze Staru Starachowice, którzy w zaległym meczu 19 kolejki pokonali miejscowy Neptun 3-1. Bramki dla lidera IV ligi świętokrzyskiej zdobyli Przemysław Śliwiński oraz główny architekt dzisiejszego comebacku Michał Grunt. 

Dzisiejsze spotkanie, choć Neptun podobnie jak poprzedni rywal Staru czyli Spartakus Daleszyce zajmuje miejsce w środku ligowej tabeli, zapowiadał się dużo trudniej niż poprzednie potyczki. Dla zielono-czarnych był to już czwarty mecz w ciągu jedenastu dni w związku z czym trener Tadeusz Krawiec znów nieco zmienił wyjściową jedenastkę. W wyjściowej „11tce” znaleźli się m. in. Maciej Styczyński, Włodzimierz Puton, Tomasz Persona a miejsce na ławce przypadło tym razem Bartoszowi Szydłowskiemu i Kacprowi Ambrozikowi. Gospodarze, prowadzeni przez byłego szkoleniowca Staru Arkadiusza Bilskiego, przystąpili do meczu w najsilniejszym składzie z jasnym celem – sprawieniem niespodzianki jaką byłoby urwanie punktów liderowi.


I już pierwsze minuty tego meczu pokazały, że o zwycięstwo w Końskich będzie niezwykle trudno. Gospodarze postawili na twardą, nieustępliwą grę – warto dodać, że prowadzący to spotkanie sędzia Marek Śliwa pozwalał na męską grę w której nie do końca mogli odnaleźć się zielono-czarni. Przełożyło się to na sporą ilość strat i dość chaotyczny obraz meczu. Dopiero po 10 minutach starachowiczanie po raz pierwszy groźniej zaatakowali bramkę Neptuna, jednak przerzut Persony adresowany do Piotra Mikosa trafił wprost w ręce Łukasza Herdy. Tej samej akcji Star próbował po kwadransie jednak tym razem piłki nie opanował Mikos.



Dużo niebezpieczniej było pod bramką Nowaka – po bardzo mocnym uderzeniu z ponad 20 metrów golkiper Staru wypluł piłkę, skutecznie interweniując na raty. Gospodarze kilkukrotnie w tym okresie próbowali strzelać z dystansu, jak choćby Kevin Castillo i Patryk Raczyński jednak ich celowniki były mocno rozregulowane. W 19 minucie niebezpiecznie zrobiło się pod bramką Staru po zbyt krótkim wybiciu Bartosza Gębury, jednak strzał pewnie złapał Nowak. Bramkarz gości nie mógł w tym fragmencie gry narzekać na brak pracy – w 22 minucie znów strzałem zza szesnastki próbowali zaskoczyć go zawodnicy Neptuna. Mocny strzał Kwietnia po ziemi były bramkarz ŁKSu Łagów sparował na rzut rożny.


Po kilkuminutowej przewadze gospodarzy do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Staru – najpierw w 25 minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Personę piłkę wypuścił Herda, jednak strzał Nowocienia trafił prosto w rozpaczliwie interweniującego golkipera. Chwilę później po świetnej piłce od Putona na czystej pozycji znalazł się Hajduk ale arbiter przy próbie odegrania piłki odgwizdał spalonego. Dokładności bramkowało nie tylko Personie przy uderzeniu z rzutu wolnego ale też Nowocieniowi, który w 30 minucie huknął mocno niecelnie z ponad 20 metrów. Piłkarzom Staru nie udało się też zdobyć bramki po żadnym z serii rzutów rożnych jakie na przestrzeni kilku minut przed przerwą wykonywali. Zagrożenia nie stworzył też strzał Persony z rzutu wolnego podyktowanego za faul na Styczyńskim, który poszybował wysoko nad bramką.



Na drugą połowę oba zespoły wyszły bez zmian i podobnie jak w pierwszej części pierwsze minuty nie zachwyciły. Z obu stron mieliśmy pojedyncze okazje, strzał Kwietnia w 48 minucie pewnie złapał Nowak, mocne uderzenie z szesnastki aktywnego w ataku Styczyńskiego z trudem sparował bramkarz Neptuna ale niewiele z tego wynikało. Star próbował, w 53 minucie goście ruszyli z groźną kontrą a kapitalne podanie Persony do Mikosa ofiarnym wślizgiem przerwał jeden z obrońców. Tuż przed upływem godziny gry z dobrej strony pokazał się Piotr Stefański, który wyłuskał piłkę ale jego próbę zablokowali obrońcy Neptuna.



To co nie udawało się jednak gościom, udało się Neptunowi. Jeszcze raz przypomniały o sobie wiosenne problemy - przegrany przez Jagiełłę pojedynek przy linii bocznej stworzył przewagę zawodnikom Neptuna, którą wykorzystał Jakub Banasik otwierając wynik spotkania strzałem w długi róg bramki Nowaka. Zimny prysznic jakim była strata gola podziałał na zawodników lidera IV ligi niezwykle mobilizująco. W 68 minucie strzałem głową próbował Herdę pokonać Puton ale była to zbyt lekka próba. Swoją szansę na podwyższenie prowadzenia mieli też po rzucie wolnym gospodarze ale tu z kolei genialnie spisał się Nowak przenosząc piłkę nad poprzeczką.




Dalej jednak rządzili już tylko starachowiczanie. Najpierw po rzucie rożnym wykonywanym przez Putona w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Śliwiński i zdobył wyrównujące trafienie. Później prawdziwy koncert dał przebywający od kilku minut na murawie Michał Grunt. Najpierw w 76 minucie po kapitalnej kontrze pociągnął kilkanaście metrów i zza pola karnego strzelił w prawy róg nie do obrony, by w 83 minucie zamknąć mecz bramką na 3-1. Drugie trafienie Grunta przypominało bramkę Śliwińskiego na 1-1 – znów stały fragment, znów zamieszanie i kolejna bramka na koncie super rezerwowego Staru.


Gol na 3-1 w zasadzie „zabił” mecz – choć trener gospodarzy Arkadiusz Bilski wściekał się na pracę arbitra liniowego (co przypłacił żółtą kartką) to jego zawodników nie było stać na podjęcie walki o odrobienie strat. Kolejne zwycięstwo Staru stało się więc faktem a przewaga nad drugim w tabeli GKS Nowiny wzrosła już do 17 punktów. W Starachowicach powoli można już chłodzić szampany – od upragnionego awansu dzieli zielono-czarnych kilka meczów. Kolejne z nich już w najbliższą sobotę – do Starachowic zawita Wierna Małogoszcz a początek meczu zaplanowano na godzinę 16.00.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia