Dwie twarze Staru

Jeśli po pierwszych czterdziestu pięciu minutach ktokolwiek typowałby na Stadionie Miejskim w Starachowicach czterobramkowe zwycięstwo któregokolwiek z zespołów to pozostali kibice mogli by stwierdzić, że postradał zmysły. Do przerwy w meczu Staru z Wierną z murawy starachowickiego stadionu wiało nudą a widoki na lepszą grę były marne. Ulewny deszcz, przez który na murawie zaczęły pojawiać się coraz liczniejsze kałuże sprawił spore płynności obu zespołów w konstruowaniu ataków i płynnej grze. Oba zespoły niczym wytrawni bokserzy w pierwszych minutach schowały się za podwójną gardą i dość ostrożnie poczynały sobie w ofensywie. Grozniejsza w tym fragmencie była, o dziwo drużyna gości. Szczególnie niebezpiecznie pod bramką strzeżoną przez Michała Nowaka zrobiło się w 18 minucie, gdy po świetne klepce sam na sam z bramkarzem Staru znalazł się Paweł Rogula. Nowak jeszcze raz potwierdził, że jest w znakomitej formie i zachował w tej sytuacji czyste konto.


Z czasem zaczęła rosnąć przewaga gospodarzy, jednak nie wynikały z tego żadne konkrety. W 22 minucie ładną dwójkową akcję przeprowadzili Piotr Stefański z Piotrem Mikosem, jednak ten pierwszy zle dośrodkował i piłka opuściła boisko. Trzy minuty pózniej zielono-czarni mogli objąć prowadzenie – po prostym błędzie jednego z zawodników gości w środku pola na bramkę Wiernej samotnie pognał Szymon Hajduk, jednak jego strzał zablokował rozpaczliwym wślizgiem jeden z goniących go obrońców. Chwilę pózniej starachowiczanie cieszyli się z bramki ale ich radość okazała się być przedwczesna. Jak uznał sędzia Damian Gawęcki autor gola Mateusz Zając ,zanim trafił do siatki w zamieszaniu podbramkowym po rzucie rożnym, sfaulował bramkarza gości Szymona Spurka. Zając, dziś grający w pierwszym składzie zamiast Bartosza Gębury, mógł otworzyć wynik w 37 minucie, jednak niepilnowany w polu karnym zle trafił w piłkę i jego strzał minął bramkę. W 39 minucie indywidualną akcję przeprowadził Przemysław Śliwiński, który poprowadził piłkę kilka metrów i mocno uderzył na bramkę Spurka, zmuszając golkipera do interwencji. Jeszcze przed przerwą dwukrotnie grozniej zrobiło się pod bramką Staru – sporo było w tych akcjach przypadku, jednak gości najpierw zatrzymał Nowak a w kolejnej akcji strzał głową z kilku metrów minął wyraźnie bramkę.


Nie wiemy co wydarzyło się w przerwie meczu w szatni Staru. Cokolwiek by się tam nie stało, na drugą połowę wyszedł zupełnie inny zespół niż oglądaliśmy przed przerwą. Schowanego za podwójną gardą boksera z pierwszej części zastąpił wyprowadzający trzy szybkie, nokautujące ciosy „kiler”. Strzelanie zaczął już w 47 minucie Mikos ale jego trafienie poprzedziła świetna kontra. Po dobrej piłce z głębi pola świetnie uciekł obrońcom Śliwiński i dograł piłkę do nadbiegającego Mikosa, który dopełnił formalności. Podopieczni Tadeusza Krawca poszli za ciosem – po rzucie rożnym sfaulowany został w polu karnym Mateusz Jagiełło a pewnym egzekutorem jedenastki był Jakub Nowocień.


Goście nie otrząsneli się jeszcze po stracie drugiego gola a Spurek musiał już po raz trzeci wyciągać piłkę z siatki. Po kolejnym rzucie rożnym do siatki trafił strzałem głową Śliwiński w zasadzie odbierając gościom marzenia o awansie do finału. A rozochoceni trzybramkowym prowadzeniem gospodarze dążyli do podwyższenia wyniku. W 61 minucie Mikos próbował zrewanżować się za asystę Śliwińskiemu ale napastnik Staru przestrzelił z pierwszej piłki. Minutę pózniej ładnie do ataku podłączył się Stefański ale Hajduk nie wykorzystał jego dośrodkowania i przestrzelił nad bramką. Wierna próbowała strzelić bramkę która dała by jej nadzieję na korzystny wynik – po jednej z długich piłek z głębi pola sam na sam z Nowakiem znalazł się Rogula ale fatalnie strzelił obok bramki. Nowaka do wysiłku piłkarze z Małogoszczy zmusili jeszcze w 68 minucie, gdy odbił on mocny strzał z dystansu a z asekuracją pospieszyli mu stoperzy. W 75 minucie bramkę numer 4 dla Staru zdobył Mateusz Jagiełło. Goście znów nie poradzili sobie z rosłym stoperem zielono-czarnych i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego ustalił on wynik meczu. Wysokie prowadzenie Staru zabiło jakiekolwiek emocje w końcówce tego meczu. Sprawa awansu rozstrzygnęła się w ciągu niespełna kwadransa a ostatnie minuty meczu były bardziej walką z murawą i oszczędzaniem się przed kolejnymi meczami.


Star wywalczył awans do finału grając w tym meczu na najwyższych obrotach przez maks 15-20 minut. Zespół gospodarzy mimo sennej pierwszej części nie dał szans gościom, choć Ci pokazali, że nieprzypadkowo doszli tak daleko w rozgrywkach pucharowych. Finałowy mecz, który rozegrany zostanie w Kielcach, będą mogli obejrzeć jednak tylko z trybun Suzuki Areny. Starachowiczanie zmierzą się w nim z zespołem KSZO Ostrowiec Św., który w drugim półfinale rozbił 6-0 Klimontowiankę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia