Dni Starachowic z koncertem Staru

Pierwszy weekend września to dla starachowiczan święto Naszego miasta – zanim jednak nieopodal budowanego przy ulicy Szkolnej 14 stadionu rozpoczęły się koncerty znanych muzyków z okazji Dni Starachowic swój koncert dali na murawie Stadionu Miejskiego w Ożarowie zawodnicy Staru Starachowice. Zielono-czarni, po bramkach Przemysława Śliwińskiego, Szymona Kota oraz Konrada Handzlika pewnie pokonali 3:0 zespół Karpat Krosno zapisując na swoje konto kolejny komplet punktów.

Mimo, że obu beniaminków dzieliło przed tym meczem tylko 3 punkty różnicy, na murawę stadionu w Ożarowie wychodzili oni w zupełnie innych nastrojach. Zielono-czarni po trudnym starcie i ledwie punkcie zdobytym w dwóch pierwszych meczach w kolejnych spotkaniach zaczęli grać (i przede wszystkim punktować) na miarę oczekiwań swoich kibiców, natomiast zespół Karpat po sensacyjnym zwycięstwie (1:0) w inauguracyjnym spotkaniu z Wieczystą Kraków w kolejnych meczach zdobył zaledwie 2 punkty. Trenera gości Dariusza Lianę martwić mogła zwłaszcza kiepska dyspozycja napastników Dumy Miasta Szkła, którzy przed meczem z mającym najmniej straconych goli Starem, zanotowali niechlubną serię trzech meczów bez zdobytej bramki.


Faworytem bez wątpienia był Star i … zielono-czarni od początku meczu ostro zabrali się do pracy. Już w 2 minucie Przemysław Śliwiński wślizgiem zamykał dośrodkowanie Piotra Stefańskiego z lewej strony ale pomylił się o kilka centymetrów. W 8 minucie napastnik Staru cofnął się głębiej po piłkę, ta trafiła do Stefańskiego, którego mocne dośrodkowanie zbyt krótko wypiąstkował bramkarz gości Michał Perchel. Futbolówka trafiła pod nogi Szymona Kota, który spróbował zaskoczyć 16-letniego bramkarza gości ale ten tym razem pewnie złapał piłkę. Perchel był także bohaterem kolejnej akcji – w 9 minucie po prostopadłym zagraniu od Wcisły sam na sam z nim znalazł się Śliwiński ale zamiast do bramki trafił wprost w wychodzącego golkipera.



W 13 minucie znów efekty przyniósł wysoki pressing zespołu gospodarzy. Przechwytem popisał się Wcisło, kapitalnym prostopadłym podaniem w pole karne uruchomił Kota Włodzimierz Puton ale młody skrzydłowy również trafił tylko w bramkarza gości. Pierwszy kwadrans zakończyła jedna z nielicznych prób Karpat – po długim, czterdziestometrowym podaniu strzałem w boczną siatkę zakończył indywidualną próbę Kamil Radulj.



Wyjątek, jakim był strzał Radulja potwierdzał regułę, którą była przewaga Staru. W 16 minucie świetnie wprowadził piłkę podłączający się do gry ofensywnej Krystian Bracik a akcję niecelnym strzałem zakończył mający sporo miejsca 20 metrów przed bramką Karpat Konrad Handzlik. Chwilę później sporo miejsca i czasu miał Śliwiński, który po zagraniu Wcisły trafił w interweniującego Perchela. Obrońcy Karpat mieli spore problemy z zatrzymaniem dobrze dysponowanego Wcisły – w 22 minucie były zawodnik Jutrzenki Giebułtów kolejnym swoim wejściem zrobił miejsce wchodzącemu w pole karne Handzlikowi, którego jednak zablokowali obrońcy.


W 23 minucie zielono-czarni dwukrotnie byli bliscy szczęścia po rzutach rożnych. Dwukrotnie uderzał Oleksiy Maydanevych, w pierwszym przypadku pozostając kompletnie bez krycia strzelił jednak obok słupka a po chwili jeszcze raz powtórzył niecelne uderzenie, tym razem po niepewnym piąstkowaniu Perchela.


Ogromna przewaga Staru przekładała się cały czas na dużą ilość sytuacji bramkowych ale dobrze dysponowany bramkarz Karpat wciąż zachowywał czyste konto. W 27 minucie znów ciekawie było pod bramką gości – strzał Handzlika zablokowali obrońcy, piłka trafiła jeszcze do Śliwińskiego ale ten minimalnie się pomylił.



W 32 minucie trybuny ożarowskiego stadionu wreszcie mogły cieszyć się z prowadzenia Staru. Po kontrze wyprowadzonej przez Kota, pilnującego go obrońcę minął Wcisło i strzelił w kierunku bramki a tor lotu piłki zmienił jeszcze Śliwiński kompletnie zaskakując bramkarza.


Wysoki pressing podopiecznych Tadeusza Krawca nie pozwalał na wiele graczom Karpat, którzy mieli problem z opuszczeniem własnej połowy. W 38 minucie wybitą na 20 metr piłkę zebrał Włodzimierz Puton i sprawił swoim strzałem duże problemy bramkarzowi, który wybił z trudem piłkę na rzut rożny. W 41 minucie Perchel nie miał już jednak nic do powiedzenia w pojedynku z Kotem. Zielono-czarni kolejny raz przejęli piłkę w środku pola, ta szybko trafiła do Kota, który minął obrońcę i bez trudu podwyższył prowadzenie Staru strzałem w krótki róg.



Początek drugiej połowy mógł dać bramkę kontaktową gościom – po dośrodkowaniu z rzutu wolnego zakotłowało się przed bramką Pawła Lipca, jednak w zamieszaniu faulowany był Mateusz Jagiełło. Kilka minut później z rzutu wolnego w mur trafił Radulj i na tym ofensywne akcenty gości w tej fazie meczu się zakończyły.



Dużo więcej pracy niż obrońcy Staru mieli ich vis a vis po stronie Karpat. W 52 minucie świetnie z pierwszej piłki uruchomił Kota Puton ale młody piłkarz gospodarzy zbyt długo zwlekał z zakończeniem akcji i obrońcy wygarnęli mu piłkę. Dużo łatwiej podjęcie decyzji przyszło Kotowi w 55 minucie, gdy strzelał zza pola karnego ale piłka wyraźnie minęła bramkę. Obrońcy Karpat nie radzili sobie z dynamicznym skrzydłowym Staru, który po godzinie gry świetnym kierunkowym przyjęciem zgubił pilnującego go obrońcę i sprawił sporo problemów swoim strzałem po rykoszecie problemy bramkarzowi.


Star szukał swoich okazji do podwyższenia wyniku i wreszcie w 66 minucie dopiął swego. Wprowadzony po przerwie Lando sfaulował w polu karnym składającego się do strzału Piotra Stefańskiego a sprawiedliwość strzałem z 11 metrów wymierzył Konrad Handzlik.


Trzybramkowe prowadzenie gospodarzy sprawiło, że tempo gry wyraźnie spadło, choć oba zespoły miały swoje okazje do zdobycia gola. W 69 minucie akcję Macieja Styczyńskiego z Handzlikiem zakończył minimalnie niecelnym strzałem w krótki róg Puton a w 73 minucie Radulj poradził sobie ze Styczyńskim ale jego mocny strzał nad poprzeczką przeniósł Lipiec.


Dopiero w ostatnich minutach piłkarze z Miasta Ciężarówek ponownie przycisnęli gości. W 85 minucie Dawid Kośmider zagrał piłkę wzdłuż bramki ale Tomasz Palonek z bliska trafił tylko w słupek. Kośmider dał Palonkowi szansę rehabilitacji w 89 minucie ale były zawodnik Unii Tarnów po bardzo dobrym podaniu za plecy obrońców w sytuacji 1 na 1 trafił w bramkarza. Pojedynku z Perchelem nie zdołał też wygrać wspominany Kośmider, który w doliczonym czasie po dobrej piłce od Ambrozika jeszcze raz trafił w golkipera. Ostatecznie jednak więcej bramek tego popołudnia już nie padło i Star po raz trzeci z rzędu wygrał na własnym terenie, nie tracąc przy tym gola.


W starciu dwóch beniaminków zielono-czarni dali solidną lekcję futbolu Dumie Miasta Szkła. Plan jaki założył swoim zawodnikom trener Tadeusz Krawiec przyniósł rewelacyjny rezultat – piłkarze Karpat mieli ogromne problemy z wyjściem spod wysokiego, agresywnego pressingu gospodarzy. Oprócz twardej walki w grze Staru pojawiła się radość i polot, której nieco brakowało w pierwszych spotkaniach w ramach III ligi a która przekłada się na coraz lepsze wyniki zespołu.

Klasę zespołu ze Starachowic docenił trener gości Dariusz Liana, który na pomeczowej konferencji tak podsumował to spotkanie:

„Musieliśmy niestety uznać wyższość gospodarzy, wiedzieliśmy, że grają bardzo dobrze w piłkę. Był to najlepszy zespół z jakim graliśmy do tej pory w lidze. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz. Szkoda pierwszej połowy w której zagraliśmy zbyt cofnięci, mieliśmy na ten mecz którego w pierwszej połowie niestety nie zrealizowaliśmy. W drugiej połowie zagraliśmy już odważniej i mecz zaczął już inaczej wyglądać. (…) Star wygrał zasłużenie ten mecz, my zawiedliśmy naszych kibiców(...)”


Zadowolony z formy swoich podopiecznych był Tadeusz Krawiec, który po meczu powiedział:

„Byliśmy dzisiaj drużyną lepszą, wygraliśmy zasłużenie. Cieszy forma w której drużyna jest obecnie, mamy dobre tempo i organizację gry zarówno w defensywie jak i ofensywie, dobrze wychodził nam wysoki pressing, doczepić się można tylko do tego, że powinniśmy wykorzystać więcej sytuacji (…).


Kolejne spotkanie zawodnicy Staru rozegrają w sobotę 9 września. O godzinie 16.00 zmierzą się w Skawinie z kolejnym z beniaminków – drużyną Wiślan Jaśkowice.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia