Przejdź do głównej zawartości

Dreszczowiec z happy endem

Trzymający w napięciu do ostatnich chwil dreszczowiec zaserwowali w sobotnie popołudnie swoim kibicom piłkarze Staru Starachowice. Szalę zwycięstwa na korzyść zielono-czarnych przechylił dopiero w ostatnich minutach rezerwowy Konrad Handzlik, dzięki czemu Star ze swoją publicznością pożegnał się zwycięstwem 1:0 z Wisłoką Dębica.

W meczu z Wisłoką po raz pierwszy w tym sezonie zielono-czarni w wyjściowej jedenastce trener Tadeusz Krawiec postawił na duet napastników Szymon Stanisławski Tomasz Palonek. Od pierwszej minuty na boisku oglądać mogliśmy również Michała Wcisłę oraz wracającego do gry po pauzie za kartki Krystiana Bracika. Plan na to spotkanie był więc jasny – gospodarze celowali w pełną pulę i udane pożegnanie z Ożarowem.


Zespół Wisłoki nie zamierzał jednak ułatwiać gospodarzom realizacji tego celu. Trener biało-zielonych Bartosz Zołotar ustawił swój zespół dość nisko, licząc na szybkie kontrataki. Od początku spotkania inicjatywę przejęli piłkarze Staru, na połowie Wisłoki często gościli obrońcy Staru. Już w 2 minucie byli bliscy otworzenia wyniku po centrostrzale Piotra Stefańskiego – piłka po uderzeniu defensora Staru minęła jednak minimalnie bramkę. W 9 minucie, po wygranej przebitce w środku pola Szymona Stanisławskiego, na bramkę Wisłoki ruszył Michał Wcisło i po łatwym ograniu obrońcy w sytuacji sam na sam trafił tylko w bramkarza. Duet WcisłoStanisławski minutę później znów świetnie ograł obrońców gości ale Stanisławski zbyt długo zwlekał z uderzeniem, które ostatecznie zablokowali wracający defensorzy. Po kwadransie gry obrońcy Wisłoki znów nie upilnowali Wcisły, który w polu karnym znalazł Stanisławskiego. Bohater meczu z Unią Tarnów ładnie przyjął piłkę, obrócił się z nią ale jego strzał znów zablokowali obrońcy. Odbita piłka trafiła jeszcze do Sławomira Dudy ale jego strzał zza pola karnego bez trudu złapał Filip Kramarz.


W 21 minucie kapitalną trójkową akcję Palonka, Putona i Wcisły strzałem kończył ostatni z wymienionych jednak skutecznie interweniował Kramarz, który napocić musiał się również przy mocnej poprawce Palonka. Chwilę później po rzucie rożnym były napastnik Unii Tarnów trafił wreszcie do siatki, jednak sędzia główny Michał Bobrek uznał, że znajdował się on na spalonym i bramki nie uznał. W 27 minucie swoją szansę po świetnym prostopadłym podaniu od Wcisły miał Oleksij Maydanewych ale źle trafił w piłkę i ta o centymetry minęła bramkę Wisłoki. W 30 minucie znów z dobrej strony pokazał się Stanisławski, w swoim stylu przyjął piłkę w powietrzu i odegrał do Palonka, który zbyt lekko uderzył piłkę głową i pewnie złapał ją Kramarz. W 37 minucie prosty błąd w wyprowadzaniu piłki popełnili goście i błyskawicznie spróbował wykorzystać to Puton ale jego próbę z problemami odbił bramkarz.   

Schowani za podwójną gardą piłkarze Bartosza Zołotara przed przerwą mogli dość niespodziewanie zdobyć bramkę. Lewą stroną uciekł Oskar Szczodry, odegrał na szesnasty metr do Krzysztofa Zawiślaka ale najlepszy strzelec Wisłoki trafił tylko w boczną siatkę bramki Staru.


Druga część gry niczym nie różniła się od tego co oglądaliśmy w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Na bramkę Wisłoki, w której cuda wyprawiał Filip Kramarz, sunął atak za atakiem ale na tablicy wciąż widniał bezbramkowy remis. Już po 120 sekundach gry wynik mógł otworzyć Tomasz Palonek, który po świetnej piłce z głębi pola zgubił obrońcę ale jego strzał po ziemi złapał bramkarz. Jeszcze lepszą okazję miał 4 minuty później Krystian Bracik, który był wykonawcą rzutu karnego podyktowanego za faul na Michale Wciśle. Intencje byłego stopera rezerw Cracovii kapitalnie wyczuł Kramarz, który wyrastał na bohatera meczu.

Bramkarza Wisłoki nie udało się też pokonać Kacprowi Ambrozikowi, który po zbyt krótko wybitym przez obrońców dośrodkowaniu Maydanewycha trafił tylko w boczną siatkę. Z niemal 30 metrów zaskoczyć bramkarza próbował w 55 minucie Stefański ale Kramarz spisał się bez zarzutu. Tylko rzutem rożnym zakończyła się próba Palonka, któremu piłkę oddał w 59 minucie wbiegający w szesnastkę Duda. Były pomocnik Stali Stalowa Wola miał także spory udział w kolejnej groźnej akcji pod bramką Wisłoki. W 61 minucie po ładnej wymianie piłki z Putonem uruchomił Stanisławskiego a całą akcję silnym strzałem z 16 metrów zakończył Wcisło – znów jednak górą był bramkarz.


Głęboko cofnięta Wisłoka rzadko opuszczała własną połowę. Goście, zadowolenie z bezbramkowego remisu, swoich szans szukali w długich podaniach ale te nie przynosiły żadnego efektu. Efekt przyniosły za to zmiany w składzie na które zdecydował się w drugiej połowie trener Krawiec. W 78 minucie odbita od obrońców po wrzutce Stefańskiego piłka spadła pod nogi Konrada Handzlika, którego uderzenie po nogach obrońcy minęło bramkę.


W 83 minucie ożarowski stadion wreszcie mógł cieszyć się z gola zdobytego przez Star. Jego autorem był Konrad Handzlik, który wykorzystał świetne prostopadłe podanie z głębi pola od Wcisły. Plan gości na to spotkanie w tym momencie runął a walkę o odrobienie strat utrudniła jeszcze czerwona kartka jaką w 87 minucie obejrzał kapitan gości Damian Łanucha.


Zdobyte prowadzenie i gra w przewadze jednego zawodnika jeszcze dodały animuszu atakom Staru. Już w doliczonym czasie gry źle w piłkę trafił Handzlik po kontrze Szymona Kota, obrońcy zablokowali strzał Śliwińskiego a sam Śliwiński w kontrze 2 na 2 nie dostrzegł Handzlika, kończąc akcję strzałem w ręce Kramarza. Więcej bramek jednak nie padło i gospodarze mogli cieszyć się ze skromnego ale niezwykle cennego zwycięstwa 1:0.


Mimo tylko jednego gola nie był to mecz, który mógł nudzić kibiców. Zielono-czarni stworzyli całą masę sytuacji a skupioną na defensywie Wisłokę przy życiu utrzymywał świetnie dysponowany Filip Kramarz. Mówił o tym trener Tadeusz Krawiec, który na pomeczowej chwaląc swój zespół za upór i determinację, chwalił „życiową formę bramkarza gości”, wspominając również o obronionym przez niego rzucie karnym. Wisłoka nie miała jednak nic do zaoferowania poza świetną formą bramkarza – trener Bartosz Zołotar mówił, że jego zespół wiedział, że choć mierzy się z beniaminkiem to jest to zespół ograny i groźny i liczył na skuteczną kontrę, która dałaby Wisłoce zwycięskie trafienie.


To jednak stało się dziełem Konrada Handzlika i dzięki zwycięstwu piłkarze Staru będą mogli w dobrych nastrojach przygotowywać się do kończącego rundę jesienną wyjazdowego meczu z Wieczystą Kraków. Spotkanie z zespołem prowadzonym przez Sławomira Peszko czeka piłkarzy Staru już w najbliższą sobotę, 18 listopada o godzinie 12.00.

*zdjęcia w artykule dzięki uprzejmości: BAZA - Bardzo Amatorska Zabawa Aparatem


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W Nowinach o prestiż

Kwestia pierwszego miejsca i co za tym idzie awansu do III ligi niemal od tygodnia jest zamknięta ale sezon 2022/23 nie dobiegł jeszcze końca. Do rozegrania pozostało jeszcze pięć kolejek i choć najważniejsze rozstrzygnięcia są już znane to niektóre zespoły mają o co grać. Jednym z nich jest dzisiejszy rywal Staru Starachowice czyli zespół Gminnego Klubu Sportowego Nowiny , walczący o zajęcie drugiego miejsca w końcowej tabeli Hummel IV ligi oraz triumf w klasyfikacji Pro Junior System. Mecz lidera z wiceliderem niesie ze sobą kilka pozaboiskowych smaczków. Dzisiejszy mecz będzie okazją do spotkania się dwóch dobrych znajomych z ligowych boisk, dziś prowadzących oba zespoły. Mowa tu oczywiście o Przemysławie Cichoniu i Tadeuszu Krawcu , dziś trenujących odpowiednio GKS i Star a w latach 2000-2003 wspólnie stanowiących o sile KSZO Ostrowiec Świętokrzyski , wówczas świętującym nawet awans do Ekstraklasy. Oba zespoły w zupełnie innych nastrojach kończyły 29 serię gier. Sta

Sobotnie lanie

 Jeśli starachowiccy kibice, którzy udali się do Daleszyc mogli się o cos martwić to tylko o zdrowie Szymona Hajduka. Pomocnik Staru był dziś nieuchwytny dla zawodników Spartakusa Daleszyce a swój świetny występ ukoronował zdobyciem dwóch goli. Swoje trafienia dołożyli Przemysław Śliwiński (trafił do siatki dwa razy) oraz Piotr Mikos i w efekcie zielono-czarni pokonali Spartakusa 5-0. Po pucharowym meczu w Morawicy trener Tadeusz Krawiec zdecydował się na kilka roszad w składzie Staru. Od pierwszej minuty mogliśmy oglądać m.in. Patryka Kosztowniaka czy też Bartosza Szydłowskiego. Na ławce za to spotkanie zaczęli to Maciej Styczyński, Tomasz Persona oraz Włodzimierz Puton. W kadrze meczowej nie znaleźli się m.in. Michał Smolarczyk, Dmitri Efimienko czy nieobecny od dawna Marcin Kaczmarek. Świąteczny klimat w pierwszych minutach był aż nadto widoczny na murawie daleszyckiego stadionu. Oba zespoły mecz zaczęły dość spokojnie, jakby nie chcąc zrobić krzywdy przeciwnikow

Derby dla Instalu

Piękne gole, czerwona kartka i wreszcie gol na wagę końcowego triumfu w doliczonym czasie - emocji we wczorajszych derbach powiatu starachowickiego pomiędzy Wodnikiem Styków a Instalem Michałów nie brakowało. Emocje po sobotnim święcie starachowickiego futbolu i awansie Staru do III ligi nie zdążyły opaść a kibiców czekały derby powiatu starachowickiego, w których mierzyły się zespoły Wodnika Styków i Instalu Michałów . Mimo, że to tylko rozgrywki klasy "B" i oba zespoły zajmują miejsca w środku tabeli to ewentualny triumf w pojedynku lokalnych rywali miał dla obu zespołów duży prestiż.  Oba zespoły zaczęły to spotkanie w głębokiej defensywie. Na poważniejsze zagrożenie pod którąś z bramek musieliśmy czekać aż do 16 minuty. Strzał Kalinowskiego głową w zamieszaniu po rzucie rożnym minął jednak bramkę Wodnika w bezpiecznej odległości. Trzy minuty później było już jednak 1-0 ale dla gospodarzy. Po świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego obrońcy Instalu nieupilno