Nokaut w Ożarowie

Szumnie reklamowane jako „Derby województwa świętokrzyskiego” spotkanie Staru Starachowice z Czarnymi Połaniec nie zawiodło oczekiwań fanów derbowych potyczek. Sobotnie spotkanie obfitowało w dużo twardej, męskiej walki ale podczas nie brakowało w niej też jakości czysto piłkarskiej. A tej więcej było po stronie gospodarzy, którzy po efektownym finiszu zasłużenie pokonali Czarnych 4:0. Bramki dla zielono-czarnych zdobywali kolejno Adrian Szynka, Przemysław Śliwiński, Piotr Stefański oraz Michał Wcisło.

Po zeszłotygodniowej porażce z Siarką trener Tadeusz Krawiec zdecydował się na trzy zmiany w składzie – na wciąż mocno piaszczystej murawie Stadionu Miejskiego w Ożarowie od pierwszej minuty zameldowali się Szymon Stanisławski, Kacper Ambrozik oraz debiutujący w wyjściowej jedenastce Adrian Szynka. Poza kadrą meczową znaleźli się m. in. wracający do zdrowia i treningów Mateusz Kawecki, Mateusz Zając oraz Piotr Mikos.


I od pierwszych minut na murawie działo się sporo. Już po kilkunastu sekundach kombinacyjna wymiana piłki Szynki ze Stanisławskim dała sporo miejsca Włodzimierzowi Putonowi ale jego dośrodkowanie łatwo wybił Damian Bawor. W 3 minucie zawodnik gości Jakub Kałaska w walce o piłkę doznał urazu i mimo próby powrotu do gry po chwili zmuszony był opuścić boisko. Inicjatywa wciąż należała jednak do Staru. W 7 minucie swojej szansy szukał Jakub Głaz ale jego próbę bez trudu zatrzymali obrońcy, dwie minuty później lekkim strzałem po ziemi zamykał dośrodkowanie Piotra Stefańskiego Adrian Szynka.


W 10 minucie powinno jednak być już 1:0. Kapitalnym prostopadłym podaniem do Stanisławskiego popisał się Głaz, napastnik Staru przegrał jednak pojedynek sam na sam z bramkarzem gości. Marcin Wieczerzak z ulgą mógł też odetchnąć w 12 minucie, gdy po kolejnej efektownej kombinacji Włodzimierz Puton odegrał piłkę spod linii końcowej do Szynki ale ten z kilkunastu metrów źle trafił w piłkę.


Czarni dopiero po kwadransie gry zagościli pod bramką gospodarzy. Po dalekim wrzucie z autu piłka trafiła do Tomasza Palonka ale jego strzał obronił Paweł Lipiec. W 20 minucie strzałem z rzutu wolnego z około 30 metrów zaskoczyć bramkarza Staru próbował Krystian Kardyś ale jego strzał nie sprawił mu problemów. Lepszy fragment gry Czarnych przyniósł jeszcze próbę Igora Kierysa, którego strzał w krótki róg pewnie złapał Lipiec.


Po upływie 30 minut kibice Staru wreszcie mogli cieszyć się z upragnionego prowadzenia. Po rzucie rożnym dla Czarnych z kontrą ruszył Michał Wcisło, piłka trafiła na prawą stronę do Kuby Głaza a ten świetnie znalazł w polu karnym Adriana Szynkę, który w ekwilibrystyczny sposób umieścił piłkę w bramce gości.


Po stracie bramki znów do ataku ruszyli zawodnicy Łukasza Cabaja. W 38 minucie strzał Kardysia z ostrego kąta zablokował Krystian Bracik, dwie minuty później po dośrodkowaniu piłka spadła pod nogi niepilnowanego Bartłomieja Wiktora i tylko dzięki skróceniu kąta przez Lipca zawodnik gości trafił tylko w boczną siatkę. Tuż przed przerwą z groźną kontrą ruszył jeszcze Michał Smoleń ale jego zagranie w pole karne nie trafiło do żadnego z partnerów.



Po przerwie oba zespoły nadal szukały swojej szansy. W 48 minucie centrostrzał Oleksija Maydanewycha pewnie złapał Wieczerzak, chwilę ofiarnej interwencji Maydanewycha piłka minimalnie minęła poprzeczkę po próbie Michała Banika.


Drugi oddech przyniosły jednak Starowi zmiany jakich dokonał w 57 minucie trener Tadeusz Krawiec. Na boisku w miejsce strzelca bramki Szynki, Głaza i mającego na koncie żółtą kartkę Kacpra Ambrozika zameldowali się Konrad Handzlik, Sławomir Duda oraz Dawid Kośmider. I już po chwili groźnie skrzydłem ruszył Handzlik a całą akcję strzałem z 14 metrów kończył, niestety niecelnie, Kośmider. W 65 minucie Handzlik prostopadłym zagraniem wypuścił Stanisławskiego, ten oddał piłkę do Maydanewycha ale jego lekki strzał zablokowali obrońcy.


W 68 minucie katastrofalny błąd w przyjęciu piłki popełnił Mateusz Załucki i Michał Wcisło samotnie ruszył na bramkę Czarnych – dzięki kolejnej świetnej interwencji i wyjściu z bramki Wieczerzaka Czarni pozostawali jednak wciąż przy życiu. Na boisku na ostatnie dwadzieścia minut gry pojawił się również Przemysław Śliwiński i zielono-czarni jeszcze bardziej zaczęli naciskać na zespół gości. Tuż po wejściu na boisko Śliwa nie sięgnął piłki zagranej na wolne pole od Wcisły, w 76 minucie napastnik Staru w pozornie niegroźnej sytuacji trafił w górną część poprzeczki bramki gości aż wreszcie w 78 minucie po raz siódmy w tym sezonie mógł cieszyć się ze strzelonej bramki. Po kapitalnym prostopadłym podaniu od Putona ulubieniec starachowickich kibiców zachował się jak na rasowego snajpera przystało i bez trudu pokonał Wieczerzaka.


Po bramce Śliwińskiego zespół Łukasza Cabaja kompletnie się rozsypał. W 84 minucie dośrodkowanie trafiło do Piotra Stefańskiego a jego strzał zza pola karnego, po rykoszecie od jednego z obrońców, zaskoczył bezradnego Wieczerzaka. Nie był to jednak koniec strzelania na stadionie w Ożarowie – tuż przed upływem regulaminowego czasu gry po dalekim wybiciu Lipca za plecy obrońców uciekł Stefański, oddał piłkę Wciśle a ten strzałem między nogami bramkarza ustalił wynik spotkania. Zawodnik Staru zdobytą bramkę przypłacił urazem i ostatnie sekundy gry oglądał już spoza murawy.

 


A na niej jeszcze w samej końcówce wynik próbował podwyższyć kolejny z rezerwowych czyli Maciej Styczyński ale jego strzał był zbyt lekki by trafić do siatki. Ostatecznie więcej bramek nie padło i Star odniósł zwycięstwo 4:0.


Nikt z kibiców, którzy udali się w sobotnie popołudnie na stadion w Ożarowie nie mógł być zawiedziony. Spotkanie dwóch świętokrzyskich trzecioligowców mogło się podobać, bo choć wynik końcowy wskazuje na łatwe zwycięstwo Staru to Czarni przed niemal godzinę potrafili walczyć jak równy z równym. Kluczowa, po raz kolejny w tym sezonie, okazała się szeroka ławka rezerwowych Staru – w zasadzie każdy z wprowadzonych zawodników wniósł coś pozytywnego do gry zespołu. Nastroje po rewanżowej potyczce z Czarnymi są więc dużo lepsze niż po jesiennej wizycie w Połańcu. Starachowicki beniaminek wyraźnie okrzepł w trzecioligowej rzeczywistości – końcówka wyglądała zupełnie inaczej niż jesienią, gdy w podobnych okolicznościach starachowiczanie na własne życzenie stracili punkty. Wypunktowanie Czarnych dało też zespołowi awans w tabeli na piąte miejsce, z taką samą liczbą punktów (37) jak wyprzedzających zielono-czarnych Siarka Tarnobrzeg i Podlasiem Biała Podlaska.


I jako piąty zespół w tabeli podopieczni Tadeusza Krawca udadzą się za tydzień do Sieniawy, gdzie zmierzą się z zajmującym 17 miejsce w tabeli Sokołem. Początek tego spotkania zaplanowano na sobotę, godz. 15.00.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W Nowinach o prestiż

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Derby dla Instalu