Pierwsze koty za płoty

Od zwycięstwa 1:0 ze Świdniczanką Świdnik rozpoczęli wiosenne zmagania w trzeciej lidze piłkarze Staru Starachowice. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył wprowadzony do gry po przerwie Przemysław Śliwiński.

Powrót do gry po zimowej przerwie przypadł zawodnikom zielono-czarnych na mecz z niezwykle niewygodnym rywalem, jakim już jesienią okazali się zawodnicy Świdniczanki. Wówczas, piłkarze Łukasza Gieresza pokonali na własnym terenie Star 1:0. W rewanżu, rozgrywanym już na stadionie w Ożarowie, zielono-czarni za cel stawiali sobie zrewanżowanie się zespołowi z Lubelszczyzny i rozpoczęcie rundy rewanżowej od zwycięstwa. Pomóc w tym celu mieli debiutujący w barwach Staru Mateusz Kawecki i Jakub Głaz, którzy znaleźli się w podstawowym składzie desygnowanym przez trenera Tadeusza Krawca.


Już pierwsze minuty spotkania pokazały jednak, że pokonanie Świdniczanki nie będzie prostym zadaniem. Piłkarze Staru od początku przejęli inicjatywę, już po kilkudziesięciu sekundach gry po raz pierwszy musiał interweniować bramkarz gości Paweł Socha, który pewnie złapał dośrodkowanie Piotra Stefańskiego. Po upływie 7 minut gry przed kapitalną szansą stanął Włodzimierz Puton, prawą stroną indywidualnie ruszył Głaz i wystawił piłkę nabiegającemu pomocnikowi Staru ale jego strzał z kilkunastu metrów minimalnie minął bramkę gości.

Dość trudna, choć jak na tę porę roku przyzwoicie przygotowana murawa, zmuszała jednak piłkarzy Staru do częstego grania górnych piłek. W 11 minucie dokładności brakło Kaweckiemu który za mocno dogrywał piłkę a ta minęła wyraźnie bramkę gości. Po kwadransie znów prawą stroną urwał się Głaz ale jego wrzutkę spod linii końcowej na raty złapał Socha.

Dużo groźniej pod bramką Świdniczanki robiło się gdy Star zaczynał grać „swoją” piłkę. W 21 minucie kolejny raz dynamicznie ruszył Głaz ale groźnie zapowiadającą się kontrę przerwał faulem Michał Zuber, za co obejrzał żółty kartonik. Dwie minuty później przechwyt Putona na własnej połowie pozwolił ruszyć z kontrą, którą kończył strzałem nad bramką z ok. 20 metrów Konrad Handzlik. Bliski szczęści był również Oleksij Maydanewych, który po klepce z Głazem niewiele pomylił się strzelając po długim rogu.


W 33 minucie Puton świetną podcinką uruchomił wbiegającego w pole karne Stanisławskiego ale jego próba podania zatrzymała się na obrońcach Świdniczanki przynosząc zielono-czarnym tylko rzut rożny. Jeszcze przed zejściem do szatni żółtą kartką ukarany został zawodnik gości Patryk Czułowski, który faulem taktycznym na Konradzie Handzliku przerwał groźnie zapowiadającą się kontrę.


Druga część rozpoczęła się od serii rzutów rożnych dla Staru. Najwięcej zagrożenia stworzył Maydanewych, którego strzał w 48 minucie zablokowali obrońcy. Trzy minuty później z dystansu spróbował zaskoczyć Sochę Stanisławski ale dość wyraźnie się przestrzelił. W 56 minucie kolejny raz efekt przyniósł pressing w wykonaniu Putona, w pole karne piłkę dogrywał Głaz ale wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Cukrowski nie zdołał skierować mocno dogranej piłki w kierunku bramki.

Po upływie godziny gry spotkanie zdominowała walka w środku pola. Świdniczanka umiejętnie wybijała z rytmu zespół Staru, żaden z zespołów nie potrafił zbudować sobie w tym fragmencie przewagi. Swojej szansy ze stałych fragmentów poszukała Świdniczanka ale najpierw Morenkov w 71 minucie z 20 metrów trafił tylko w boczną siatkę a kwadrans przed końcem meczu po jego dośrodkowaniu strzał głową jednego z zawodników Świdniczanki z trudem złapał bezrobotny dotąd Paweł Lipiec.


I wreszcie w 78 minucie stadion w Ożarowie eksplodował z radości. Wprowadzony do gry w drugiej połowie Przemysław Śliwiński, po zagraniu od Putona, wygrał pojedynek biegowy z obrońcą Świdniczanki i dokładnym strzałem w długi róg nie dał szans Sosze.


Stracona bramka sprawiła, że goście ruszyli do odrabiania strat. Pod bramką Staru, przy stałych fragmentach, znalazł się nawet Socha ale wynik wciąż był dla gości niekorzystny. W przedłużającym się niemiłosiernie doliczonym czasie gry dość przypadkowo w kapitalnej sytuacji znalazł się Michał Paluch ale jego strzał z bliska interwencją w godną Artura Boruca z jego prime’u zatrzymał Paweł Lipiec. Próba Palucha jak się chwilę później okazało była ostatnią okazją gości bo sędzia Mateusz Czerwień zagwizdał po raz ostatni, kończąc zwycięską dla Staru inaugurację piłkarskiej wiosny.


Pierwszy tegoroczny mecz ligowy Staru z pewnością nie był widowiskiem, które kibice będą wspominać po latach. Jak mówił po meczu trener gości Łukasz Gieresz „Oba zespoły potrafią lepiej grać w piłkę i to nie ulega wątpliwości (…) Mecz był w mojej ocenie brzydki, wygrał zespół potrafił strzelić tę jedną bramkę…”. W podobnym tonie mecz ocenił trener Tadeusz Krawiec – „Bardzo się cieszę z trzech punktów bo na tym boisku ciężko było o finezję ale udało nam się ten mecz przepchnąć (…) Warunki były trudne, dlatego trzeba było liczyć na szansę ze stałych fragmentów, na sytuację z kontrataków.”


Pierwszy mecz po przejściu ze sztucznych boisk piłkarze Staru mają już jednak za sobą. Podbudowani awansem na czwarte miejsce w ligowej tabeli zawodnicy zielono-czarnych w następnej kolejce zmierzą się z zajmującą piątą lokatę Siarką Tarnobrzeg. Początek meczu w Tarnobrzegu zaplanowano na godzinę 14.00 w najbliższą sobotę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia