Comeback Instalu

Niesamowity, pełen zwrotów akcji meczu obejrzeli kibice Wodnika Styków i Instalu Michałów w niedzielne przedpołudnie. Derbowa rywalizacja zakończyła się zwycięstwem gości 5:4, choć jeszcze 20 minut przed końcem przegrywali oni trzema bramkami. 
Rywalizacja Instalu z Wodnikiem, mającą długą historię jeszcze z czasów gry obu zespołów w ALP Brody, to w trwającym sezonie jedyne derby Powiatu starachowickiego. Atmosferę podgrzewał również fakt, że oba zespoły to również sąsiedzi w tabeli grupy III klasy B - Instal do niedzielnej rywalizacji przystępował jako 5 zespół tabeli, o jedno oczko wyprzedzając Wodnik
Pierwsze trzydzieści minut niedzielnej potyczki nie zachwyciło. Twarda, derbowa walka dominowała nad czysto piłkarską grą. Dopiero ok.30 minuty zaczęły się emocje. Na lob Kamila Fabiańskiego z 25 minuty kapitalną kontrą odpowiedział Wodnik - piłkę w polu karnym strącił Tomasz Kasprzyk, ta trafiła do ustawionego z lewej strony Daniela Latały, który strzałem w długi róg otworzył wynik. W obrazie gry niewiele to zmieniło- nadal więcej piłką operowali goście, nie potrafiąc zagrozić bramce Wodnika. W 35 minucie gospodarze powinni prowadzić już 2:0. Na wolne pole piłkę dostał Bartosz Kania i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Instalu. Wychodzący z bramki Dróżdż świetnie obronił nogami strzał zawodnika gospodarzy i dał swoim kolegom pozytywnego kopa. W ostatnich minutach pierwszej części to goście przejęli inicjatywę - kapitan gości Mariusz Łebek niewiele pomylił się przy strzale z rzutu wolnego z ponad 20 metrów, strzał Wojciecha Petrusa zablokował jeden z obrońców (choć nie obyło się bez kontrowersji bo goście domagali się rzutu karnego). 
Instal w swoich szeregach ma jednak indywidualności - w 41 minucie po zagraniu z prawej strony świetnie odnalazł się w polu karnym Konrad Woźniakowski i pewnym strzałem wyrównał wynik meczu.
Początek drugiej połowy nie zwiastował katastrofy jaka miała wydarzyć się w ciągu kilku minut w defensywie Instalu. W 46 minucie Bartosz Sęga dopadł do odbitej piłki i sprawdził strzałem w długi róg czujność Wiktora Pisarskiego. Bramkarz Wodnika bardzo dobrze poradził sobie również ze strzałem z pierwszej piłki Jakuba Linka w 49 minucie. I gdy coraz bardziej zaczynało pachnieć golem dla gości, za strzelanie zabrali się gospodarze. W 51 minucie świetnym podaniem na wolne pole Kasprzyk uruchomił Bartosza Kanię, ten minął dwóch obrońców i schodząc do środka pewnym strzałem dał Wodnikowi ponowne prowadzenie. 
Gospodarze poszli za ciosem - w  53 minucie strzał Kasprzyka z dystansu pewnie złapał golkiper Instalu. W 55 minucie nie miał on jednak nic do powiedzenia - na własnej połowie piłkę stracił Sęga, Kasprzyk szybkim podaniem uruchomił Latałę a ten silnym strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie gospodarzy. 
Instal po dwóch szybkich ciosach miał problem z powrotem do gry - po zbyt krótkim wybiciu Łebka niewiele przestrzelił Kania w 58 minucie. W 69 minucie pozornie niegroźny strzał Molendy po rzucie rożnym trafił w poprzeczkę. Chwilę później Wodnik prowadził już 4:1. Nieporozumienie obrońców Instalu przy próbie zagrania piłki do wychodzącego z bramki Dróżdża wykorzystał Latała i strzałem do pustej bramki wydawało się, że rozstrzygnął losy spotkania. 
Rosnąca przewaga Wodnika, trzy stracone w krótkim odstępie czasu bramki - z perspektywy kibiców Instalu ciężko było upatrywać szansy na odwrócenie wyniku spotkania. Tak też chyba pomyśleli zawodnicy gospodarzy bo ciężko wytłumaczyć to co się stało w między 71 a 76 minutą meczu. W 71 minucie strzał wprowadzonego w drugiej połowie do gry Kamila Koprowskiego trafił w słupek, Koper zebrał jednak odbitą piłkę i został sfaulowany przez Pisarskiego. Rzut karny pewnie wykorzystał Woźniakowski a Instal poczuł krew i ruszył do ataku. I już 60 sekund później goście cieszyli się z kontaktowego trafienia - kiks jednego z obrońców wykorzystał kolejny z rezerwowych Instalu Hubert Pastuszka i pewnym strzałem pokonał Pisarskiego
Ostatni kwadrans gry goście zaczynali już z remisem 4:4. Adrian Molenda nieprzepisowo zatrzymywał wbiegającego w szesnastkę Koprowskiego, za co sędzia Rafał Gębura bez wahania podyktował kolejną jedenastkę. Skutecznym egzekutorem okazał się Woźniakowski, który tym samym skompletował hattricka. 
Goście, podbudowani skuteczną pogonią, w końcówce zagrali o pełną pulę. W 80 minucie Pisarski z trudem złapał już na linii bramkowej strzał Kamila Bzinkowskiego. W 85 minucie bramkarza gospodarzy uratował poprzeczka po strzale Koprowskiego. W 88 minucie Pisarski jeszcze raz wygrał pojedynek z Koprowskim - do odbitej piłki dopadł Woźniakowski i efektownym szczupakiem dał prowadzenie 5:4 Instalowi

Prowadzenie, którego Instal już nie oddał. Goście obiekt Wodnika opuszczali z cennym zwycięstwem, wywalczonym siłą woli, charakteru i walką do końca. Triumf w Stykowie dał zawodnikom z Michałowa awans na czwarte miejsce w tabeli, z jednopunktową stratą do trzeciego GTSu Raków.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia