„Trudne czasy tworzą silnych ludzi”

Parafraza tytułowego cytatu to chyba najlepsze określenie tego co kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Ożarowie mieli przyjemność obejrzeć. Borykająca się w ostatnim czasie z licznymi brakami kadrowymi drużyna Staru Starachowice pokonała 3:2 walczącą o utrzymanie w III lidze Unię Tarnów. Bohaterem zielono-czarnych został 19-letni Filip Hryniewicz, który zdobył gola na wagę trzech punktów w jednej z ostatnich akcji meczu.


Trudne czasy tworzą silnych ludzi. Trudny okres, choć nie ze względu na formę bo ta w ostatnich tygodniach była niezła, przechodzi w ostatnich tygodniach zespół Przemysława Cecherza. Seria kontuzji, dochodzące do tego wykluczenia z powodu kartek – w swojej nieco ponad miesięcznej przygodzie z klubem ze Starachowic trener Cecherz daleki jest od komfortu pracy z pełną kadrą zespołu. W meczu z Unią, który był już piątym meczem w ciągu 15 dni, z listy zawodników, którzy nie mogli wystąpić trener Cecherz mógłby złożyć niemal pełną jedenastkę, wcale nie słabszą od tej która wybiegła w sobotnie popołudnie na murawę. Przeciwko Jaskółkom wystąpić nie mogli Paweł Lipiec, Włodzimierz Puton, Konrad Handzlik, Jakub Cukrowski, Michał Wcisło a kartki spowodowały nieobecność Piotra Stefańskiego, Jakuba Głaza oraz Oleksija Maydanewycha.


Z tego powodu w wyjściowym składzie (po raz pierwszy od październikowej wiktorii w Wiązownicy) mogliśmy oglądać Piotra Mikosa. Spore przemeblowanie przeszła linia obrony, w której oglądaliśmy Mateusza Zająca i Macieja Styczyńskiego.


I właśnie do linii defensywnej można było mieć najwięcej zastrzeżeń w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Piłkarze gości dość łatwo dochodzili do okazji bramkowych, wynikających bardziej z niedokładności Staru niż składnej gry Unii. W 10 minucie, po rzucie rożnym, krycie zgubił Jakub Bator ale jego strzał z woleja trafił wprost w Oskara Natorskiego.


W 19 minucie bramkarz Staru nie miał już nic do powiedzenia przy strzale Szymona Midy zza pola karnego. 19-letni napastnik Jaskółek przejął piłkę po szkolnym błędzie Macieja Styczyńskiego, który zagrał piłkę wszerz boiska, podciągnął kilka metrów i strzelił celnie w długi róg bramki Natorskiego. Obronie Staru nadal brakowało koncentracji bo już w kolejnej akcji źle zagrał Mateusz Jagiełło, jednak kolejna próba po przechwycie Midy z dystansu tym razem minęła bramkę Staru. Unia po chwili miała kolejną dobrą okazję do podwyższenia wyniku a błąd tym razem popełnił wychodzący z bramki Natorski, lob piłkarza Unii z około 30 metrów minął bramkę. Swojej drugiej bramki szukał Mida, który w 40 minucie strzelił pod poprzeczkę bramki Natorskiego ale bramkarz Staru pewnie obronił – z gola cieszył się za to Jakub Bator, który po kolejnym fatalnym błędzie w wyprowadzeniu piłki podwyższył prowadzenie gości.


Na nadmiar pracy nie mógł narzekać bramkarz Unii Kasper Hamulewicz. W pierwszej połowie tylko raz musiał interweniować po lekkim strzale Adriana Szynki, jeszcze przy stanie 0-0 groźnie zrobiło się po minimalnie niecelnym strzale głową Krystiana Bracika. W doliczonym czasie gry Hamulewicz zatrzymał jeszcze miękki strzał Szymona Stanisławskiego i do szatni goście schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.


Nie wiemy co w szatni swoim piłkarzom przekazał trener Cecherz ale przyniosło to znakomity efekt. Już w 47 minucie Star mógł cieszyć się z kontaktowego gola – świetnie podłączył się Bracik, który podciągnął pod szesnastkę Unii a akcję strzałem w długi róg zakończył Szynka. Piłka po strzale byłego zawodnika m.in. Podhala Nowy Targ trafiła tylko w słupek i wróciła w pole.


Słupek uratował w 56 minucie piłkarzy Staru – po kolejnym błędzie w wyprowadzeniu piłki, tym razem Krystiana Bracika, Unia ruszyła z kontrą którą strzałem w słupek (po nodze obrońcy Staru) zakończył Szymon Mida.

Strzał w słupek w stuprocentowej okazji był punktem zwrotnym tego meczu. Piłkarze Radosława Jacka cofnęli się do defensywy – już w 65 minucie jeden z zawodników Unii obejrzał żółtą kartkę za opóźnianie gry. Chwilę później prowadzenie Unii stopniało do jednego gola – świetne dośrodkowanie Bracika zamknął Szymon Stanisławski i Star cieszył się z kontaktowego trafienia.


Gospodarze poszli za ciosem – w 69 minucie strzelał Szynka, odbitą przez Hamulewicza piłkę zebrał Mikos ale dobijający piłkę Śliwiński strzelił mocno niecelnie. Kolejną żółtą kartkę za opóźnianie gry obejrzał piłkarz Unii a był nim Hamulewicz. Piłkarzom gości mecz kompletnie wymknął się spod kontroli a w 73 minucie na tablicy wyników mieliśmy już remis. Maciej Styczyński zrobił dryblingiem przewagę na prawej stronie, dośrodkował do Przemysława Śliwińskiego a genialny joker Staru na raty pokonał Hamulewicza.


Wyrównujący gol jeszcze bardziej dodał animuszu Starowi. W 78 minucie próbował z dystansu pokonać bramkarza Szynka ale pomylił się nieznacznie. Niedokładnie kończył też kontrę w 80 minucie Mikos, który zagrał w polu karnym do nikogo. Sytuację Unii jeszcze bardziej skomplikowała czerwona kartka jaką obejrzał Patryk Nowakowski. Młody piłkarz gości, po raz drugi ukarany żółtą kartką za opóźnianie wznowienia gry, musiał opuścić boisko w 82 minucie i od tego momentu Unia cofnęła się do rozpaczliwej obrony remisu.


W 82 minucie Star przejął piłkę na połowie gości, Stanisławski ładnie odwrócił się z obrońcom na plecach ale jego strzał poszybował nad bramką. I gdy wydawało się, że rozpaczliwa obrona Unii przyniesie jej jeden punkt to już w doliczonym czasie do zbyt krótko wybitej piłki dopadł rezerwowy Filip Hryniewicz i kapitalnym strzałem niemal w widły dał Starowi upragnione prowadzenie. Debiutancki gol najlepszego strzelca zespołu rezerw okazał się być zwycięskim trafieniem, bo po chwili sędzia Kamil Chmielewski zakończył spotkanie.


Spotkanie, które miało dwie zupełnie różne połowy. Pierwsza, pełna prostych błędów i druga w której na boisku grał Star do jakiego oglądania kibice są przyzwyczajeni. Dwubramkowe prowadzenie Unii w pierwszej połowie nie było wynikiem dobrej gry gości a prostych błędów defensywy Staru. W drugiej części defensorzy Staru zrehabilitowali się w pełni – dwie z trzech bramek padły po ofensywnych wejściach obrońców zielono-czarnych. Star, grający w mocno okrojonym składzie, pokazał ogromną wolę walki i charakter. Dzięki temu zielono-czarni utrzymali trzypunktową przewagę nad czwartą w tabeli Avią Świdnik, która wygrała 5:1 z Sokołem Sieniawa. Teraz przed zespołem Przemysława Cecherza chwila odpoczynku a kolejne spotkanie zielono-czarni rozegrają w sobotę 1 czerwca w Dębicy, gdzie zmierzą się z Wisłoką.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia