Wola walki za trzy punkty

Wczorajszy mecz Staru Starachowice z Orlętami Radzyń Podlaski to nie było spotkanie, które kibice będą wspominać po latach z powodu pięknej gry obu zespołów. Dobrej gry było w nim jak na lekarstwo, więcej niż efektownych bramkarskich parad mieliśmy interwencji medyków ale nawet w takich okolicznościach zielono-czarni do swojego konta dopisali trzy punkty. Gola na wagę kompletu oczek zdobył w drugiej połowie Szymon Stanisławski
Mecz z walczącym o utrzymanie zespołem z Radzynia Podlaskiego przypadł piłkarzom Staru tuż przed niezwykle prestiżowym i ważnym dwumeczem z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Naprzodem Jędrzejów. Trudno było się spodziewać, że zespół trenera Przemysława Cecherza przeciwko szesnastej ekipie 3 ligi grupy IV zagra z pełnym zaangażowaniem, mimo to walki na boisku nie brakowało. 

Brakowało za to kilku ważnych postaci w zespole Staru. Przymusową pauzę za kartki odbywał Mateusz Jagiełło (którego zastąpił od pierwszej minuty Mateusz Zając) a poza kadrą meczową znaleźli się kontuzjowani Paweł Lipiec, Włodzimierz Puton, Jakub Cukrowski oraz Michał Wcisło
O pierwszej połowie środowego meczu można powiedzieć, że się odbyła i na tym jej opis można by zamknąć. Na pierwszy celny strzał gospodarzy czekaliśmy aż do doliczonego czasu pierwszej połowy, gdy z głębi pola ruszył Sławomir Duda i mocnym strzałem z 20 metrów w róg bramki zmusił do sporego wysiłku Igora Bartnika. Najwięcej poruszenia na trybunach wywołała czerwona kartka, którą obejrzał w 24 minucie Oleksij Maydanewych. Kier dla byłego piłkarza KSZO Ostrowiec Świętokrzyski był jednak bezdyskusyjny - spóźniona interwencja obrońcy zakończyła się brutalnym wejściem w Karola Rycaja, który w ten sposób zakończył swój udział w tym meczu. 
Poza tym goście kilkukrotnie goście sprawdzili czujność Oskara Natorskiego, który w 10 minucie świetnym wyjściem z bramki uprzedził Juniora Radzińskiego, w 16 minucie Bartosz Pawluczuk z rzutu wolnego strzelił prosto w bramkarza a Cassio w 39 minucie pomylił się z dystansu dość wyraźnie. 
Po przerwie gra zaostrzyła się jeszcze bardziej - w 48 minucie Cassio ostrym wejściem przerwał groźnie zapowiadającą się kontrę Dawida Kośmidra a dwie minuty później nieprzepisowo atak Staru przerwał Arkadiusz Korolczuk. Obaj piłkarze Orląt za swoje faule zostali upomnieni żółtymi kartkami.
Wciąż jednak okazji bramkowych było jak na lekarstwo. W 55minucie Jakub Głaz wyłuskał piłkę na połowie Orląt, uruchomił Szymona Stanisławskiego, który wygrał walkę o pozycję z obrońcą ale jego strzał z trudem odbił Bartnik. Bramkarz gości nie mógł jednak nic zrobić 10 minut później. Po miękkiej podcinką od Adriana Szynki Stanisławski wbiegł w pole karne i mierzonym strzałem w długi róg dał Starowi prowadzenie 1:0.
Dość pewnie interweniujący przez większość czasu Bartnik w 72 minucie popełnił błąd przy dośrodkowaniu Mateusza Kaweckiego, które po interwencji golkipera minimalnie minęło bramkę gości.
Pięć minut przed końcem po raz drugi tego popołudnia na stadionie w Ożarowie musiała zjawić się karetka pogotowia. Wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Konrad Handzlik wygrał walkę o piłkę i spóźniony z interwencją Borys Piotrowski kopnął go w głowę. Sędzia Piotr Chojnacki tę sytuację zinterpretował zupełnie inaczej niż niemal bliźniacze zagranie Oleksija Maydanewycha z pierwszej części gry i Piotrowskiego ukarał tylko żółtym kartonikiem. 
Star w ostatnich minutach zmuszony był grać w dziewięciu, bowiem trener Cecherz wykorzystał już komplet zmian. Ale czerwonej kartki doczekali się również goście a konkretnie wspominany już Piotrowski, który po kolejnym faulu obejrzał drugą żółtą kartkę i tym samym musiał opuścić boisko. 

Grający w przewadze 10 na 9 goście nie potrafili jednak poważnie zagrozić mądrze broniącemu się Starowi, choć w polu karnym zielono-czarnych pojawil sie nawet Bartnik. Szansę miał rezerwowy Mateusz Majbański, który z 16 metrów strzelił obok bramki. Dopiero tuż przed końcowym gwizdkiem jedna z wielu wrzutek minęła obrońców Staru, piłka trafiła do niepilnowanego Piotra Kuźmy, którego kapitalnym wyjściem z bramki zatrzymał Oskar Natorski. Po chwili sędzia Chojnacki zagwizdał po raz ostatni i zielono-czarni mogl cieszyć się ze zwycięstwa 1:0. 

Zwycięstwa może niezbyt efektownego ale bardzo cennego. Dzięki remisowi 1:1 Avii Świdnik z Garbarnią Kraków przewaga Staru nad goniącymi ich pilkarzami ze Świdnika wzrosła do trzech punktów. Martwić mogą kolejne osłabienia- Oleksija Maydanewycha czeka pauza za czerwoną kartkę, dodatkowo groźnie wyglądająca kontuzja Konrada Handzlika nie daje pewności co do jego występu w sobotę przeciwko KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Pewnym można być za to, że piłkarzom Przemysława Cecherza nie zabraknie woli walki i charakteru, które wczoraj miały ogromny udział w zdobyciu cennych trzech punktów. Dodajmy, że pod wodzą trenera Cecherza bramkarze Staru jeszcze nie musieli wyciągać piłki z siatki a wczorajsze czyste konto Oskara Natorskiego było już siedemnastym występem na zero bramkarza Staru (liczymy tu Pawła Lipca i Oskara Natorskiego) w tym sezonie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Czy w Starze trzeba bić na alarm?

Derby bez rozstrzygnięcia