Na kłopoty... Adrian Szynka
Trzecia kolejka i trzecie zwycięstwo - piłkarze Staru Starachowice po spotkaniu z Pogonią-Sokołem Lubaczów nadal pozostają liderem tabeli trzeciej ligi grupy IV. Mimo gry w osłabieniu przez blisko 50 beniaminek z Podkarpacia postawił zielono-czarnym trudne warunki. Na jedyne trafienie kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Ożarowie czekali do 84 minuty - autorem zwycięskiego trafienia był niezawodny Adrian Szynka.
Powstrzymać najskuteczniejszy atak ligi - z takim prostym, ale dość jasnym celem zjawili się w sobotnie popołudnie w Ożarowie piłkarze Pogoni-Sokół Lubaczów. Po dwóch kolejkach zespół trenera Konrada Wójtowicza na swoim koncie miał trzy punkty, zdobyte na własnym terenie - pierwsza wyjazdowa eskapada na trzecioligowym szlaku przypadła na niezwykle trudny teren w Ożarowie. W pierwszych dwóch meczach starachowiczanie zdobyli komplet punktów, bramkarzy rywali pokonując w sumie dwunastokrotnie.
Pierwsze minuty potwierdziły przedmeczowe przewidywania. Gra była szarpana, z obu stron mieliśmy sporo strat - lekką optyczny przewagę mieli w tej fazie meczu goście, choć nie wynikały z tego żadne konkrety.
Na pierwszy celny strzał kibice czekali do 11 minuty. W okolicach pola karnego Staru faulował Bartosz Boniecki, na strzał z dość ostrego kąta zdecydował się Grzegorz Gawle ale Kamil Miazek nie dał się zaskoczyć.
Po upływie kwadransa gry inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze. W 14 minucie niedokładne podanie Mateusza Gula wszerz boiska przejął Adrian Szynka ale jego strzał z dystansu trafił w środek bramki. Dwie minuty później szukający gry Jakub Maszka ładnie ruszył lewą stroną ale jego dogranie do nabiegającego Stanisławskiego wybił wślizgiem obrońca. Groźnie pod bramką gości zrobiło się chwilę później po rzucie rożnym ale zamykający akcję Krystian Adamiak znalazł się na spalonym.
Coraz większą przewaga zielono-czarnych w środku pola przełożyła się na rosnącą liczbę fauli popełnianych przez graczy gości. Raz Sebastianowi Dudzie urwał się Maszka, niewiele później zawodnika Staru nie upilnował Lucas Guedes co przyniosło w konsekwencji faule i żółte kartki dla obu piłkarzy Pogoni.
Piłkarze Staru musieli jednak cały czas być czujni w obronie. W 36 minucie Kacper Rop prostopadłym podaniem z głębi pola szukał jednego z partnerów ale ofiarnym wślizgiem popisał się Kacper Kasperowicz.
Pięć minut przed przerwą z kontrą ruszył znów Maszka, tuż przed polem karnym został sfaulowany przez ścigającego go zawodnika. Sędzią głównym Artur Dudek bez wahania sięgnął po żółtą kartkę a ponieważ dla faulującego w tej sytuacji Guedesa było to już drugie napomnienie oznaczało to jego wykluczenie z gry. Rzut wolny wykonywany przez Szynkę trafił w mur - tuż przed przerwą zaskoczyć Tomasza Siryka próbował strzałem z ponad 20 metrów Kasperowicz ale bramkarz gości sparował piłkę.
Grający w dziesiątkę piłkarze trenera Wójtowicza w drugiej części jeszcze bardziej zamurowali własną bramkę. Zielono-czarni rzadko schodzili z połowy gości, jednak seryjnie wykonywane centry z bocznych sektorów boiska rzadko dochodziły do adresatów. Bardzo dobrze dysponowany był Siryk, który kilkukrotnie wyjściami z bramki skutecznie kasował prostopadłe piłki od Włodzimierza Putona.
W 53 minucie do jednej z nielicznych interwencji zmuszony był Miazek - zza pola karnego strzelał prosto w niego Oskar Majda.
Gospodarze szukali różnych sposobów na sforsowanie głęboko ustawionej obrony gości ale cały czas brakowało dokładności w ich grze. Dodatkowo w 54 minucie boisko z drobnym urazem opuścił Szymon Stanisławski a w jego miejsce na boisku pojawił się Michał Wcisło, zawodnik o charakterystyce odbiegającej od najlepszego strzelca grupy IV trzeciej ligi.
Kilka prób strzałów zawodników Staru trafiało w gąszcz nóg piłkarzy gości. Sporo miejsca miał sprawiający ogromne kłopoty obrońcom Maszka ale i jemu brakowało kończącego podania. Po krótko rozegranym rzucie rożnym strzałem w krotki róg próbował zaskoczyć Siryka Franciszek Lipka ale strzelił obok bramki.
W 79 minucie świetnym długim podaniem popisał się Boniecki, Michał Wcisło wydawało się, że wygrał pozycję ale wracający za nim Mateusz Gul kapitalnie zatrzymał zawodnika Staru tuż przed szesnastkę. Minutę później Wcisło znalazł na szesnastym metrze Szynkę ale ten nie miał miejsca do strzału i ostatecznie piłka po rykoszecie trafiła do koszyczka Siryka.
Cierpliwość jednak popłaca i wydarzenia z 84 minuty meczu tylko to potwierdziły. Kolejne z dosrodkowań, tym razem miękka centra od Putona przejął mający nieco wolnej przestrzeni Szynka, obrócił się z piłką i kapitalnym strzałem w długi róg pokonał bezradnego Siryka.
Gol strzelony przez Star zmusił gości do podjęcia próby odrobienia wyniku. Lubaczowianie swojej szansy szukali w najprostszych sposobach, jednak ich dośrodkowanie nie przynosiły większego pożytku. Ciężar gry przeniósł się bliżej pola karnego Staru, jednak Kamil Miazek do końca meczu nie został suszony do poważniejszego wysiłku.
Ostatecznie zielono-czarni dowieźli do końca skromne prowadzenie 1:0 i po trzech rozegranych meczach są jednym z dwóch zespołów Naszej grupy z kompletem punktów - drugim zespołem z dziewięcioma oczkami na koncie jest Siarka Tarnobrzeg. W klasyfikacji strzelców liderem pozostał Szymon Stanisławski, do czołówki dołączył również bohater sobotniego meczu Adrian Szynka. Dla byłego piłkarza Warty Poznań był to trzeci mecz w tym sezonie ze strzelonym golem. Kibicom Staru pozostaje liczyć, że forma Szynki i jego partnerów z zespołu utrzyma się jak najdłużej. A już w środę piłkarzy Staru czeka kolejny mecz - w ramach czwartej kolejki udadzą się oni do Skawiny, gdzie zmierzą się z Wiślanami.
Komentarze
Prześlij komentarz