"Rzeczne" derby dla Kamiennej

Dwa lata to w futbolu szmat czasu. Dwa lata wstecz Wisła Sandomierz meczem z Lublinianką Lublin otwierała swój ostatni jak się okazało sezon w trzeciej lidze, Kamienna porażką z UKS Baćkowice zaczynała drogę do awansu do Klasy Okręgowej. Wczoraj losy obu klubów przecięły się na stadionie w Brodach i to gospodarze w lepszych nastrojach rozpoczęli sezon. Kamienna po trzech golach Jana Szymańskiego i jednym Klaudiusza Marca pokonała niedawnego czwartoligowca 4:0. 

Poprzednie rozgrywki dla ówczesnego beniaminka Klasy Okręgowej były prawdziwym rollercoasterem. Niezły początek sezonu, długa seria meczów bez wygranej, wreszcie skuteczny finisz i zakończona sukcesem walka o pozostanie w okręgówce. Aby uniknąć powtórki z rozrywki działacze klubu z Brodów zadbali o wzmocnienia składu, sprowadzając w przerwie letniej m.in powracającego z Szydłowianki Szydłowiec Jana Szymańskiego, utalentowanej bramkarza Bartosza Grunta z rezerw Staru czy trio Hubert Białczak, Paweł Kupisz, Dominik Pożoga z Arki Pawłów

Wzmocniony zespół gospodarzy od pierwszych minut ruszył do przodu spychając Wisłę do defensywy. Już w pierwszej minucie Michał Paw musiał wychodzić z bramki uprzedzając tym samym Klaudiusza Marca. Były napastnik Staru wykazywał ogromne chęci do gry - w 5 minucie po dośrodkowaniu Kacpra Maciejczaka pomylił się z kilku metrów o centymetry a dwie minuty później nie zdołał opanować piłki w polu karnym.

Spore problemy obrońcom Wisły sprawiał operujący z lewej strony boiska Paweł Mikos. W 13 minucie jego wysoki pressing pozwolił odebrać piłkę pod polem karnym Wisły ale jego strzał minimalnie minął bramkę gości. Trzy minuty później skrzydłowy Kamiennej sprytnie zacentrował piłkę w pole bramkowe ale Wiślacy z trudem sobie poradzili.

W odpowiedzi jeden z nielicznych ataków przeprowadzili goście. Robert Rzepiela w niezłej sytuacji strzelił jednak nieznacznie nad poprzeczką.
 
Riposta że strony Kamiennej była błyskawiczna. Długa piłka do Marca, ten oddaje do rozpedzonego Mateusza Dudy ale ten przegrywa pojedynek z wychodzącym z bramki Pawiem. W 25 minucie znów groźnie spod linii końcowej centrował Mikos ale obrońcy z ogromnymi problemami wybili piłkę zmierzająca do bramki. Mikos bliski szczęścia był też w 28 minucie, gdy po prostopadłym zagraniu z głębi pola w sytuacji sam na sam trafił w Pawia.

Obrońcy Kamiennej musieli jednak zachowywać cały czas czujność. W 31 minucie świetne długie podanie dostał Mateusz Michalski i tylko ofiarnym wślizg debiutującego w Kamiennej Tomasza Kasprzyka uchronił gospodarzy od poważnych tarapatów. 
  
Tyle szczęścia nie mieli chwilę później goście. Szarżującego Mikosa nieprzepisowo zatrzymali obrońcy I prowadzącemu spotkanie sędziemu Filipowi Szczurkowi nie pozostało nic innego jak wskazać na jedenastym metr. Próbę nerwów wygrał Jan Szymański i Kamienna cieszyła się z prowadzenia 1:0. Piłkarze Tomasza Wójtowicza nie zamierzali jednak zadowolić się skromnym prowadzeniem i w 40 minucie Mateusz Duda ruszył prawą stroną, łatwo minął Filipa Siudego i odegrał do nabiegającego Marca a ten lekkim strzałem w długi róg podwyższył prowadzenie. Jeszcze przed zejściem do szatni Kamienna zadała trzeci cios. Z głębi pola ruszył Szymański, wszedł w szesnastkę i strzałem po rękach Pawia dał gospodarzom prowadzenie 3:0. 
Drugie czterdzieści pięć minut miało inny przebieg. Od początku inicjatywę przejęli goście, w 48 minucie wślizgiem ratował znów Kasprzyk. W 51 minucie uciekł skrzydłem Siudy, zagrał w pole karne ale Michalski uprzedzając Grunta znalazł się ma spalonym. Bramkarza Kamiennej próbował zaskoczyć Michalski, po indywidualnej akcji Kacpra Mierzwy, ale golkiper gospodarzy czujnie sparował piłkę zmierzająca w krótki róg.

Wisła szukała bramki, która dałaby nadzieje na wywiezienie punktu z Brodów. W 72 minucie prosty błąd popełnił stoper gospodarzy ale szarżujący Michalski lobując Grunta trafił w poprzeczkę.

Końcowe minuty ponownie należały do Kamiennej. W 78 minucie Szymański oddał piłkę Dudzie, ten nawinął obrońcę ale po nodze piłka wyszła na rzut rożny. Dośrodkowanie z narożnika też przyniosło okazje ale strzał niepilnowanego Dudy minął o centymetry bramkę. I już w doliczonym czasie, po taktycznym faulu obrońcy Wisły na kapitanie Kamiennej Maciejczaku, rzut wolny z ponad 20 metrów wykonywał Szymański. Pomocnik gospodarzy wykorzystał kiepskie ustawienie bramkarza gości i strzałem przy słupku ustalił wynik meczu.

Wygrana 4:0 z niedawnym czwartoligowcem to dla Kamiennej dobry prognostyk na rozpoczęty sezon. Dość powiedzieć, że dzięki wygranej z Wisłą piłkarze z Brodów zostali pierwszym w nowym sezonie liderem Klasy Okręgowej. Ze świetnej strony pokazali się nowi zawodnicy, dużo spokoju w defensywie wnieśli Kasprzyk i młody bramkarz Grunt, klasą samą w sobie był sprowadzony z Szydłowianki Szymański, nie do upilnowania byl Paweł Mikos. Do tego nie zawiedli zawodnicy na których Kamienna opierała swoją grę w ostatnich latach czyli Mateusz Duda, Kacper Maciejczak i Klaudiusz Marzec. Dyspozycja jaką zaprezentowali na inaugurację rozgrywek daje nadzieję na udaną jesień dla klubu z Brodów.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Na finiszu przygotowań. Wywiad z trenerem Tadeuszem Krawcem.

Udane otwarcie Instalu