Przejdź do głównej zawartości

Podcięte skrzydła Jaskółek

Zapowiadając sobotnie spotkanie Staru Starachowice z Unią Tarnów uwagę przykuwała postać Tomasza Palonka, jeszcze przed kilkoma miesiącami reprezentującego barwy klubu z Tarnowa. Jak okazało się nieprzypadkowo bo były napastnik klubu z Mościc na starych śmieciach odnalazł się znakomicie zdobywając w końcówce meczu bramkę na wagę trzech punktów dla gości. Wcześniej w Jaskółczym Gnieździe mieliśmy prawdziwy rollercoaster – na dwa gole świetnie dysponowanego Szymona Stanisławskiego odpowiedzieli Piotr Łazarz z rzutu karnego oraz Jakub Bator. Gospodarze mimo ambitnego pościgu za Starem ostatecznie po raz pierwszy w sezonie ponieśli porażkę na własnym stadionie, przegrywając 2:3.

Skład jaki desygnował do gry trener Tadeusz Krawiec z pewnością zaskoczył kibiców zielono-czarnych. O ile obecność Bartosza Gębury w podstawowym składzie uzasadniona była pauzą Krystiana Bracika spowodowaną czwartą żółtą kartką obejrzaną przed tygodniem, o tyle posadzenie na ławce Macieja Styczyńskiego, Michała Wcisły i Przemysława Śliwińskiego było już sporym zaskoczeniem. Ich miejsce w podstawowym składzie zajęli Piotr Stefański, Kacper Ambrozik oraz Szymon Stanisławski.



I początek meczu pokazał, że trener Krawiec miał nosa stawiając na świeżą krew w pierwszej jedenastce. Zielono-czarni zaczęli mecz z ogromnym animuszem, ale pierwszą groźną okazję stworzyli sobie gospodarze. Piotr Kron uciekł pod linię końcową dośrodkował w pole karne a do zbyt krótko wybitej piłki dopadł Dominik Wardzała. Jego strzał zza pola karnego zatrzymał się na słupku bramki Staru. Riposta zielono-czarnych była błyskawiczna. Po świetnym kontrataku w polu karnym znalazł się Stanisławski, który pewnym strzałem w długi róg pokonał Szymona Frankowskiego.


Stanisławski minutę później mógł cieszyć się z drugiego trafienia. Po świetnym przechwycie w środku pola zakończył akcję mocnym strzałem, ale po odbiciu od obrońcy skończyło się tylko na rzucie rożnym. Stały fragment również przyniósł zagrożenie pod bramką Jaskółek – z niepewnego piąstkowania Frankowskiego skorzystać próbował Włodzimierz Puton jednak z 16 metrów minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką.


Unia w początkowej fazie meczu nie mogła znaleźć recepty na wysoki pressing Staru. W 8 minucie po kolejnym dośrodkowaniu niepewnie interweniował jeden ze stoperów, piłkę zebrał Stanisławski ale strzał kończącego akcję Szymona Kota został zablokowany. Problemy z wyekspediowaniem piłki z własnego pola karnego gospodarze mieli też w 13 minucie, gdy po wrzutce Piotra Stefańskiego piłka spadła pod nogi Sławomira Dudy ale jego próba wyraźnie minęła bramkę.


Jaskółki swojej szansy zaczęły szukać więc w długich piłkach. Po jednym z nich piłka przypadkowo trafiła do najskuteczniejszego piłkarza Unii Piotra Łazarza ale napastnik Unii tym razem uderzył wprost w Pawła Lipca. Bramkarz Staru do wysiłku zmuszony był także w 23 minucie, gdy po długim zagraniu za plecy obrońców uprzedził wychodzącego sam na sam Szymona Midę i głową wybił piłkę poza polem karnym. W odpowiedzi ładną akcję przeprowadził Konrad Handzlik, który w 26 minucie ładnym balansem ciała minął obrońcę jednak całą akcję zakończył niecelnym strzałem.


Coraz częściej do głosu dochodzili jednak piłkarze Unii. W 28 minucie Witalij Tkachuk łatwo ograł źle ustawionego Oleksija Maydanewycha ale jego dośrodkowanie trafiło pod nogi pewnie interweniującego w tej sytuacji Bartosza Gębury. Dużo groźniej pod bramką Staru było w 33 minucie – wyprowadzający piłkę Mateusz Jagiełło stracił piłkę na 30 metrze i znajdujący się w dobrej sytuacji Szymon Mida pomylił się nieznacznie. Dobrej okazji nie wykorzystał w 36 minucie Jan Ziewiec, który nieco zaskoczony brakiem krycia w polu karnym źle trafił w piłkę i strzelił obok bramki.


Oba zespoły, podobnie jak mocno zaczęły pierwszą połowę, tak równie mocnymi akcentem ją zakończyły. W 37 minucie po świetnym ponad 30 metrowym crossie od Dudy Stanisławski minął obrońcę ale jego strzał obronił nogami Frankowski. Bramkarz Unii dobrze poradził sobie również z próbą Handzlika w 40 minucie, po kolejnym świetnym zagraniu Stanisławskiego. Były napastnik Olimpii Grudziądz w 44 minucie wziął sprawy w swoje ręce i po przepięknym strzale ze skraju pola karnego podwyższył prowadzenie gości.


Do szatni oba zespoły schodziły jednak przy jednobramkowym prowadzeniu Staru. Już w doliczonym czasie gry sędzia Łukasz Szczołko podyktował kontrowersyjny rzut karny za faul Sławomira Dudy. Pewnym egzekutorem jedenastki był Piotr Łazarz, dla którego było to już dziewiąte trafienie w tym sezonie.


Kontaktowy gol wprowadził nieco nerwowości w szeregi piłkarzy Staru. Zielono-czarni oddali inicjatywę rywalom, którzy w 58 minucie doprowadzili do wyrównania. Jakub Bator łatwo minął obrońcę i strzałem w krótki róg pokonał Pawła Lipca. Niewiele w grze Staru zmieniły też zmiany – blizsi strzelenia trzeciego gola byli gospodarze. W 69 minucie piłka przypadkowo spadła pod nogi Krona ale ten uderzył nad poprzeczką. O centymetry pomylił się też Bartosz Bajorek, który w 72 minucie po rzucie wolnym z kilku metrów huknął jak z armaty.


W ostatnich dwudziestu minutach na zmianę ustawienia zdecydował się Tadeusz Krawiec i była to kolejna dobra decyzja szkoleniowca zielono-czarnych. Po wprowadzeniu na boisko Tomasz Palonka i przejściu na grę dwoma napastnikami goście zaczęli kreować kolejne sytuacje. Strzał Michała Wcisły w 78 minucie bez trudu złapał jeszcze Frankowski. W 82 minucie bramkarz Unii odbił mocny strzał jednego z zawodników Staru a piłkę z kilku metrów wpakował do bramki Tomasz Palonek. Radość napastnika Staru okazała się być przedwczesna bo sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej byłego piłkarza Unii.


W 86 minucie wątpliwości już jednak nie było. Po świetnym penetrującym podaniu od Mateusza Zająca piłka trafiła do Śliwińskiego, ten uruchomił wbiegającego w pole karne Palonka, który ze stoickim spokojem posłał piłkę obok bezradnego Frankowskiego. Tym razem trafienie Palonka uciszyło tarnowską publiczność, jeszcze przed kilkoma miesiącami cieszącą się z goli wychowanka Gdovii Gdów. Gospodarze próbowali do ostatnich sekund walczyć o odrobienie straty, jednak piłkarze Staru nie dali sobie wydrzeć wywalczonego prowadzenie i dowieźli je do ostatniego gwizdka sędziego.


Dwa gole strzelone przez Stanisławskiego, decydujący gol Palonka. Napastnicy Staru potwierdzili dziś drzemiący w nich potencjał – czy spowoduje to, że trener Krawiec na finiszu rundy jesiennej odważniej skorzysta z ich usług?


A już za tydzień piłkarzy Staru czeka ostatnie spotkanie przed własną publicznością na własnym stadionie. W Święto Niepodległości zielono-czarni zmierzą się w Ożarowie z Wisłoką Dębica. Początek tego meczu zaplanowano na sobotę na godzinę 13.00.


*zdjęcia z artykułu pochodzą ze strony 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

W Nowinach o prestiż

Kwestia pierwszego miejsca i co za tym idzie awansu do III ligi niemal od tygodnia jest zamknięta ale sezon 2022/23 nie dobiegł jeszcze końca. Do rozegrania pozostało jeszcze pięć kolejek i choć najważniejsze rozstrzygnięcia są już znane to niektóre zespoły mają o co grać. Jednym z nich jest dzisiejszy rywal Staru Starachowice czyli zespół Gminnego Klubu Sportowego Nowiny , walczący o zajęcie drugiego miejsca w końcowej tabeli Hummel IV ligi oraz triumf w klasyfikacji Pro Junior System. Mecz lidera z wiceliderem niesie ze sobą kilka pozaboiskowych smaczków. Dzisiejszy mecz będzie okazją do spotkania się dwóch dobrych znajomych z ligowych boisk, dziś prowadzących oba zespoły. Mowa tu oczywiście o Przemysławie Cichoniu i Tadeuszu Krawcu , dziś trenujących odpowiednio GKS i Star a w latach 2000-2003 wspólnie stanowiących o sile KSZO Ostrowiec Świętokrzyski , wówczas świętującym nawet awans do Ekstraklasy. Oba zespoły w zupełnie innych nastrojach kończyły 29 serię gier. Sta

Sobotnie lanie

 Jeśli starachowiccy kibice, którzy udali się do Daleszyc mogli się o cos martwić to tylko o zdrowie Szymona Hajduka. Pomocnik Staru był dziś nieuchwytny dla zawodników Spartakusa Daleszyce a swój świetny występ ukoronował zdobyciem dwóch goli. Swoje trafienia dołożyli Przemysław Śliwiński (trafił do siatki dwa razy) oraz Piotr Mikos i w efekcie zielono-czarni pokonali Spartakusa 5-0. Po pucharowym meczu w Morawicy trener Tadeusz Krawiec zdecydował się na kilka roszad w składzie Staru. Od pierwszej minuty mogliśmy oglądać m.in. Patryka Kosztowniaka czy też Bartosza Szydłowskiego. Na ławce za to spotkanie zaczęli to Maciej Styczyński, Tomasz Persona oraz Włodzimierz Puton. W kadrze meczowej nie znaleźli się m.in. Michał Smolarczyk, Dmitri Efimienko czy nieobecny od dawna Marcin Kaczmarek. Świąteczny klimat w pierwszych minutach był aż nadto widoczny na murawie daleszyckiego stadionu. Oba zespoły mecz zaczęły dość spokojnie, jakby nie chcąc zrobić krzywdy przeciwnikow

Derby dla Instalu

Piękne gole, czerwona kartka i wreszcie gol na wagę końcowego triumfu w doliczonym czasie - emocji we wczorajszych derbach powiatu starachowickiego pomiędzy Wodnikiem Styków a Instalem Michałów nie brakowało. Emocje po sobotnim święcie starachowickiego futbolu i awansie Staru do III ligi nie zdążyły opaść a kibiców czekały derby powiatu starachowickiego, w których mierzyły się zespoły Wodnika Styków i Instalu Michałów . Mimo, że to tylko rozgrywki klasy "B" i oba zespoły zajmują miejsca w środku tabeli to ewentualny triumf w pojedynku lokalnych rywali miał dla obu zespołów duży prestiż.  Oba zespoły zaczęły to spotkanie w głębokiej defensywie. Na poważniejsze zagrożenie pod którąś z bramek musieliśmy czekać aż do 16 minuty. Strzał Kalinowskiego głową w zamieszaniu po rzucie rożnym minął jednak bramkę Wodnika w bezpiecznej odległości. Trzy minuty później było już jednak 1-0 ale dla gospodarzy. Po świetnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego obrońcy Instalu nieupilno